Przeciw in vitro z budżetu miasta

Sesję Rady Miasta Krakowa, podczas której głosowano nad projektem finansowania zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu miasta, poprzedziły dwa protesty.

Pierwszy zorganizowała Fundacja "Pro - Prawo do życia" we współpracy z innymi organizacjami pro life, m.in. krakowską Akademią Obrońców Życia. Jej uczestnicy trzymali wielki plakat ilustrujący brutalną rzeczywistość. Brutalną, bowiem - według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii - zaledwie 5 proc. dzieci poczętych metodą in vitro ma tam szansę na życie. Co dzieje się z pozostałymi 95 proc. "chcianych i upragnionych" przez rodziców dzieci? Możliwości są trzy: albo zarodki są mrożone w ciekłym azocie, albo chore (a więc nieidealne i niespełniające oczekiwań rodziców) dzieci są porzucane po urodzeniu, albo dzieci z wykrytymi wadami są zabijane jeszcze przed przyjściem na świat.

- Zwolennicy in vitro mówią często, że ta metoda to jedyna szansa na dziecko dla niepłodnych małżeństw. To nie jest prawda, lecz dla wielu osób wygodniej jest pomijać temat naprotechnologii. Co więcej, uważamy, że dziecko ma być przyjęte, a nie tylko chciane. Ci, którzy popierają in vitro, często mówią bowiem, że dzieci poczęte tą metodą są chciane i wyczekiwane, a przecież część z tych chcianych dzieci jest zamrażana, a część zabijana - mówi Adam Kulpiński z Fundacji "Pro - Prawo do życia".

- Sprzeciwiamy się również, by metoda in vitro, która jest niemoralna i nieetyczna, była finansowana z budżetu miasta, a więc z podatków nas wszystkich. In vitro bazuje na eugenice, czyli doborze najzdrowszego zarodka. Reszta jest zamrażana. Co więcej, rzadko mówi się o tym, jak wielkie pieniądze na tej metodzie zarabiają koncerny farmaceutyczne (kobieta musi być przecież stymulowana hormonami) i kliniki zajmujące się in vitro - dodaje Bawer Aondo-Akaa, szef dzisiejszej manifestacji, czyli dobrze znany w krakowskim (i nie tylko) środowisku pro life niepełnosprawny Mulat, doktor filozofii na UPJPII.

Manifestację popierającą pomysł finansowania in vitro z budżetu miasta zorganizowały natomiast partie Razem i Nowoczesna. Nie wzięło w niej jednak udziału zbyt wiele osób, choć w mediach społecznościowych obecność zapowiadało nawet 200.

Warto dodać, że krakowscy radni dostaną dziś petycję stworzoną przez Fundację "CitizenGo", sprzeciwiającą się projektowi autorstwa Małgorzaty Jantos. W ciągu dwóch dni podpisało się pod nią ponad 13,5 tys. osób.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..