W Tauron Arenie zakończyła się druga część rekolekcji dla młodzieży. Tym samym projekt "Młodzi i Miłosierdzie 2" oficjalnie przeszedł do historii. Teraz pora, by ten czas zrodził w sercach uczestników wielkie owoce. Już dziś młodzi przekonują, że chcą ożywiać Kościół.
Tych rekolekcji uczniowie szkół średnich z pewnością długo nie zapomną. Młodzi pytani, czy warto było w tym wydarzeniu uczestniczyć, jednogłośnie odpowiadają: "Tak!". Od samego początku wrażeń było co niemiara. Nieczęsto bywa bowiem, że opierając się o krzyż Jezusa, można powierzyć Mu swoje grzechy.
- My tu nie jesteśmy tłumem, jesteśmy wspólnotą. Do tej pory słuchaliśmy Bożych słów w potężnej grupie. Teraz jest moment, by wreszcie spotkać się z Jezusem sam na sam. On w swoim ciele niesie nasze grzechy na krzyż i je do niego przybija - mówił bp Ryś, zachęcając młodych do osobistej adoracji Najświętszego Sakramentu. - Do tej pory czytaliśmy, co się stało 2 tysiące lat temu w świątyni w Jerozolimie. Teraz się to ma wydarzyć tutaj - dodał.
Nie mogło więc być inaczej. Młodzi w długich kolejkach ustawiali się do spowiedzi, a wcześniej swoje grzechy wypisane na kartkach wtykali w szczelinę na Chrystusowym krzyżu. - Kiedy przy nim klęczałam, czułam się naprawdę wolna! - opowiadała Magda z Krakowa.
Dzięki słowom Ewangelii św. Jana o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie młodzi umocnili się w przekonaniu, że Jezus ich kocha i nigdy nie potępia. - W każdej chwili możemy zwrócić się do Boga, bo niezależnie od tego, co zrobimy w życiu, On nas nie odrzuci. Zawsze mamy szansę to naprawić, wyspowiadać się i zacząć od nowa - tłumaczyła Zuzanna z Krakowa.
Przekonywała o tym również jej nieco starsza koleżanka Zosia. Tłumaczyła, że Ewangelia ta daje nadzieję, że Pan Bóg tak kocha człowieka, że jest w stanie się dla niego poświęcić. Ta wielka Boża miłość, dzięki której nie ma miejsca na potępienie, nie jest jednak dla młodych pretekstem, by - licząc na łatwe przebaczenie - grzeszyć jeszcze więcej. - Jeśli ktoś zrozumie prawdziwy sens tych słów, będzie wiedział, że nasze grzechy oddalają nas od Pana Boga i negatywnie wpływają na nasze życie - dodała Zosia.
Młodzi zachwyceni wyjątkowymi rekolekcjami… już proszą o więcej!
- Mam nadzieję, że takie spotkania będą się odbywały regularnie, bo przemieniają nasze serca i dodają mocy na kolejne dni - mówiła Julia z Krakowa. Tłumaczyła też, że często wierzące młode osoby nie są pozytywnie postrzegane przez rówieśników. Projekt "Młodzi i Miłosierdzie 2" dał im więc szansę, by swoje zdanie mogli zmienić. - Już Światowe Dni Młodzieży pokazały, że nie jesteśmy nudziarzami i potrafimy się bawić, a dzisiejsze spotkanie jeszcze to potwierdziło. My się nie wstydzimy Boga, co chyba widać - dodała.
Na ważne zadanie współczesnej młodzieży zwróciła uwagę z kolei Kasia z Krakowa. - Serce rośnie, kiedy patrzę na moich rówieśników, bo to znaczy, że są młodzi ludzie w Kościele, którym się chce! Musimy ożywiać Kościół i kolejnym młodym pokazywać, że wiara to coś pięknego - stwierdziła.
Dobre chęci to jednak nie wszystko. Ważna jest również rola katechetów, którzy swoich uczniów motywują do pogłębiania wiary i jako alternatywę dla standardowych rekolekcji proponują im wydarzenia podobne do tych, które przez ostatnie dwa dni odbywały się w Tauron Arenie.
Jednym z takich nauczycieli jest Andrzej z Trzebini. Jego zdaniem, warto zabierać młodych w takie miejsca, ponieważ mogą tam przeżyć coś, czego nie doświadczą w swoim środowisku. - To jest dobre miejsce szczególnie dla osób, które się wahają. Chętnie zabrałem tu uczniów, którzy nie są idealni, licząc na to, że inni młodzi zarażą ich swoją wiarą - wyjaśnił.
Przeczytaj także: