W krakowskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach abp. Marek Jędraszewski przewodniczył uroczystej Mszy św. przy ołtarzu polowym.
Kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów z całej Polski i z różnych stron świata już od wczoraj modli się w sanktuarium - w miejscu, w którym Chrystus objawił się św. S. Faustynie i przekazał jej orędzie o Bożym Miłosierdziu. Jak przekonują, zła pogoda nie zniechęciła ich do tego, by przyjechać do źródeł miłosierdzia.
- Być tu co roku, w Niedzielę Miłosierdzia, to nasza potrzeba serca. Zawsze przyjeżdżamy kilka dni wcześniej, by trochę pobyć w Krakowie, a już od soboty modlić się w Łagiewnikach - opowiadała pani Joanna, która na Mszę św. przyszła z całą swoją rodziną.
Podczas kazania abp Marek Jędraszewski wskazywał na to, jak bardzo orędzie o Bożym Miłosierdziu potrzebne jest współczesnemu światu i przypomniał, jak wiele zła działo się i nadal dzieje w krajach, które odwracają się od Boga.
Jak zauważył na wstępie, od tygodnia żyjemy radością zmartwychwstania, a drogą do tej radości wiodła przez ból i mękę, która swój szczyt osiągnęła na krzyżu, gdy umierający Chrystus wołał do Ojca: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?"
Tym samym Chrystus wziął na siebie cały los człowieka, wszystkie jego udręki i przerażające poczucie osamotnienie.
- To jednak nie były Jego ostatnie słowa, bo przed śmiercią zawołał: "W Twoje ręce oddaję ducha mego!". Z tego całkowitego oddania wyniknęło zwycięstwo Chrystusa - podkreślał metropolita.
Jak dodał z faktu zmartwychwstania wypłynęła żywa nadzieja, która ma swój fundament w pierwszych słowach, z którymi Chrystus zwrócił się do apostołów: "Pokój wam".
- Pokój Chrystusowy nie tylko uwalnia z lęku przed śmiercią, ale wiąże się również z Jego zwycięstwem nad ludzkimi grzechami, które swoimi skutkami groziły i grożą wieczną karą w piekle - mówił abp Jędraszewski przypominając, że Jezus dał apostołom władzę odpuszczania grzechów, ale też i zatrzymywania ich tym, którym powinny być zatrzymane.
Nawiązując do słów "Pokój wam" hierarcha podkreślał też, że świat cały czas potrzebuje Bożego miłosierdzia.
- Świat nie może żyć bez Chrystusowego miłosierdzia. Świat powinien nieustannie wołać do Chrystusa: "Kyrie elejson! Panie, zmiłuj się nad nami!" (…) Dzieje świata potoczyły się jednak tak, że w pierwszej połowie XX wieku powstały państwa, które programowo i systematycznie zaczęły walczyć z chrześcijaństwem. Dokładnie 100 lat temu, w 1917 r., do władzy w Rosji doszli bolszewicy, których przywódca ogłosił, że religia jest gorzałką dla ludu. Za tym sformułowaniem kryło się przekonanie, że jeżeli alkohol jest czymś złym, ponieważ pozbawia człowieka zdolności do trzeźwego myślenia oraz odpowiedzialnego działania, tak również złą rzeczą jest religia, która odrywa człowieka od zaangażowania w budowę lepszego i bardziej sprawiedliwego świata - przypomniał abp Jędraszewski.
Jak zauważył, w konsekwencji, w imię ateizmu na niespotykaną dotąd w dziejach ludzkości skalę zaczęły się prześladowania chrześcijan. W latach 20 i 30 ub. wieku fala przemocy i prześladowań ogarnęła również inne kraje, m.in. Meksyk i Hiszpanie, a ludzie, którzy doszli tam do władzy, robili wszystko, by nikt nie mógł więcej słyszeć o Chrystusowej Ewangelii i by nikt nie pragnął dla siebie Bożego Miłosierdzia.
- Społeczeństwa od wieków kształtowane przez chrześcijaństwo miały teraz zapomnieć o Jezusowych słowach: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i umęczeni jesteście, a ja was pokrzepię (…). Człowiek miał - wg twórców ateistycznych systemów - sam sobie jedynie wystarczać, a w tej samowystarczalności chciał widzieć szczyt samowyzwolenia i autentycznego humanizmu. Ten humanizm pociągnął jednak za sobą ogrom nieszczęść, bólu i tragedii całych narodów - tłumaczył metropolita.
Jego zdaniem, w odpowiedzi na to wszystko stała się rzecz bardzo ważna - Helena Kowalska, przyszła święta, usłyszała w sercu powołanie zakonne, a później słowa samego Jezusa: "Tyś radością moją!"
Następnie metropolita cytując fragmenty "Dzienniczka" św. s. Faustyny przypominał, że wciąż zarówno Rosja, jak i wiele innych krajów, potrzebują zwrócenia się ku Bogu.
Przeczytaj także: Jesteście szczęściarzami, bo macie Łagiewniki!