- Cieszymy się, że syn jest blisko Boga i dzieli się świadectwem wiary bez jej manifestacji, co jest zgodne z naszą i tischnerowską religijnością - mówi Bronisław Stoch.
- Zawsze wiedzieliśmy, że syn ma bardzo dużo energii i chęci do ćwiczenia. Każdą chwilę spędzał na nartach, nawet nie zjadł dobrze, tylko od razu pędził biegać - wspomina tata Kamila Stocha. Nie chce jednak oceniać jego szans w trwających właśnie zawodach w Zakopanem. - Nigdy nie robimy żadnych zakładów, nie przypuszczamy jak będzie. Na komentarz zawsze jest czas, ale po konkursie - podkreśla.
Zdradza też, że po każdych zawodach w domu państwa Stochów zawsze jest gorąca linia telefoniczna. Dzwonią członkowie najbliższej rodziny, którzy gratulują, jak Kamil zdobędzie podium i pocieszają, kiedy mu się to nie uda. - Kiedy Kamil wygrywa, to oczywiście dzwonią również dziennikarze - dodaje tata skoczka i zapewnia, że nie jest rzecznikiem prasowym swojego syna.
- On radzi sobie z mediami doskonale. Narzeka tylko, że na konferencji dziennikarze nie chcą zadawać mu pytań, a dopiero potem proszą o indywidualną rozmowę, bo chcą mieć go "na wyłączność" - żartuje Krystyna Stoch, mama Kamila.
Do wiernych kibiców Kamila Stocha należą księża salwatorianie. Na ich zaproszenie rodzice wspólnie z synem i jego żoną odwiedzili kilka lat temu Rzym. Z kolei Kamil z Ewą w podróż poślubną wybrali się do Tanzanii, gdzie podjął ich kard. Polikarp Pengo, który też trzyma kciuki za naszego zawodnika. Ale nie tylko tam Kamil ma swoich fanów. - Mój brat, który przebywa w Tokio, także nie odpuszcza żadnych zawodów - podkreśla pan Bronisław.
Warto dodać, że obok rodzinnego domu Kamila Stocha w Zębie co roku przechodzą pątnicy idący w pielgrzymce "Sursum Corda" z Zakopanego do Ludźmierza. Mama skoczka zawsze znajduje czas dla pielgrzymów i chętnych podejmuje kawą. Nieraz także sama dołącza do grona pielgrzymów. - W pielgrzymce kilka razy szedł także Kamil - opowiada z radością i dodaje, że ciągle przechowuje pątnicze emblematy.
Niedzielny indywidualny konkurs skoków w Zakopanem będzie oglądał m.in. prezydent Andrzej Duda. Na trybunach zasiądą także rodziny polskich zawodników, a także liczni kapłani z Zakopanego.