Kościołem stacyjnym był 12 marca kościół św. Mikołaja, gdzie pochowana jest czcigodna służebnica Boża.
- Ta współczesna apostołka Bożego Miłosierdzia, która całe swoje życie oddała chorym i umierającym, już niebawem czczona będzie jako błogosławiona - mówił w homilii bp Damian Muskus, który przewodniczył Mszy św. Beatyfikacja H. Chrzanowskiej ma się bowiem odbyć 28 kwietnia w krakowskich Łagiewnikach.
Biskup podkreślił, że przyszła błogosławiona "doświadczyła przytłaczającej bezsilności na widok ogromu cierpienia ofiar obu wojen". Zaznaczył jednak, że nie poprzestała ona na załamywaniu rąk i rozpaczy, ale "z determinacją i uporem szukała skutecznych sposobów niesienia ulgi chorym i ratowania ich ludzkiej godności".
- Szukała ich na klęczkach, u Jezusa, na adoracji u karmelitanek na Łobzowskiej i u benedyktynów w Tyńcu. To chorzy zaprowadzili Hannę do Jezusa, kiedy w ich słabości i upokorzeniach odkrywała Jego cierpiące oblicze - mówił bp Damian Muskus.
Jak przekonywał, choć dzięki wierze swojej opiekunki nie odzyskiwali w cudowny sposób zdrowia, to "z pewnością wskrzeszała do życia ich utraconą w chorobie godność i więź z Bogiem".
- Hanna Chrzanowska to nauczycielka wiary, która nie szuka Bożej obecności w nadzwyczajnych znakach i cudach, ale w zwyczajnej, dyskretnej służbie - przypomniał bp Muskus. - Taka wiara nie jest spektakularna, nie budzi zachwytu cudownością Bożych ingerencji w ludzkie życie. Taka wiara nie jest głośna, nie narzuca się innym, nie wyciska z oczu łez powierzchownego wzruszenia. To wiara, która polega na słuchaniu Jezusa i poleganiu na Jego obietnicach - dodał.
Przypomniał słowa Hanny Chrzanowskiej, która pisała: "Zdarzają się środowiska, w których w żaden sposób nic nie możemy zmienić na lepsze. Co robić? Tylko świadczyć (…) swoim postępowaniem, całą swą postawą". - Nic więcej. Takich dyskretnych apostołów dobroci, przekonujących świadectwem swojego życia, dziś nam potrzeba bardziej niż szukania cudów i nadzwyczajnych znaków - zaznaczył bp Muskus.