Ponad 3,5 tys. pracowników i wolontariuszy Caritas z całej Polski przyjechało do Łagiewnik, by modlić się u źródeł miłosierdzia i lepiej poznać sł. Bożą Hannę Chrzanowską.
Uroczystej Mszy św. w bazylice Bożego Miłosierdzia przewodniczył abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski, który przypomniał pielgrzymom, że w drodze do świętości muszą iść pod prąd i kierować się błogosławieństwami z góry Tabor, czyli wielką regułą postępowania.
- Jestem przekonany, że ta reguła jest waszą regułą. A jeśli tak, to pełniąc małe oraz wielkie dzieła miłosierdzia, będziecie przekonani, że do domu Ojca każdego dnia idziecie z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym - mówił 14 kwietnia arcybiskup.
Z kolei bp Wiesław Szlachetka, przewodniczący Komisji Charytatywnej Konferencji Episkopatu Polski, w swojej homilii zaznaczył, że Jezus chce żyć w przyjaźni z nami i zaprasza nas, byśmy Go naśladowali, ponieważ pragnie dzielić się tym, co ma najlepszego: swoim życiem, mądrością i niebem.
- Podobnie jest w codziennym życiu: zdrowy powinien przyjaźnić się z chorym, wesoły ze smutnym... Taka właśnie przyjaźń stała się stylem waszego życia i pniecie się w górę, ku niebu, służąc człowiekowi. Dajecie światu świadectwo, że Bóg jest miłosierny - mówił bp Szlachetka, dodając, że z tymi, którzy potrzebują pomocy, utożsamia się sam Jezus. A skoro tak, to służąc "jednemu z tych najmniejszych", wolontariusze i pracownicy Caritas Jemu służą.
Zauważył też, że to chrześcijaństwo nauczyło świat, że trzeba zakładać ochronki, przytułki, domy opieki, placówki edukacyjne. - To również chrześcijaństwo cały czas przypomina światu o prawach każdego człowieka - bez względu na pochodzenie czy kolor skóry, a przede wszystkim o prawie każdego człowieka do życia - podkreślił przewodniczący Komisji Charytatywnej KEP.
Podziękował również uczestnikom XV Pielgrzymki Caritas do Łagiewnik za ich dobre serca, oczy, które widzą nie siebie, a innych, ręce gotowe do pracy, nogi w wyczynowych butach i uszy, które słyszą nawet prośby niewypowiedziane.
Przed Eucharystią dzieci i młodzież zobaczyły też pantomimę o H. Chrzanowskiej, przygotowaną przez podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy Caritas w Krakowie, a dorośli wysłuchali konferencji o tej służebnicy Bożej, która już za dwa tygodnie zostanie ogłoszona błogosławioną.
- Hanna Chrzanowska wiedziała, że nie będzie dobrą pielęgniarką, jeśli nie odda się w pełni Bogu. Rozumiała również, że nie wolno osądzać żadnego człowieka, bo każdy jest piękny i ważny w oczach Boga. I choć w swojej pracy napotykała trudności, to gdy oddawała je Bogu, wszystko stawało się łatwiejsze - mówiła Nela Łabińska z krakowskiego Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych, przypominając, że H. Chrzanowska propagowała również Rachunek Sumienia Pielęgniarek, który jest aktualny i dziś.
- Była kobietą czynu, pracy i modlitwy. Była także kobietą, która uwielbiała góry, teatr i muzykę, a szczególnie Beethovena. Za życia żyła w cieniu Kościoła, będąc jakby w bocznej nawie i nie przypuszczając, że stanie się osobą promieniującą z nawy głównej - zauważyła N. Łabińska, dodając, że pacjenci, którymi przed laty opiekowała się H. Chrzanowska, mówili, że ona niesie im Chrystusa. Tak było, ponieważ w każdym z nich ta pielęgniarka widziała cierpiącego Jezusa.
- Nie miała do dyspozycji osiągnięć techniki, jakie są dzisiaj. Miała tylko swoje ręce, serce, pomysły i Bożą łaskę. Efekt jest taki, że pozostawiła po sobie ślad piękna, a cud miłosierdzia wciąż z niej promieniuje - zauważyła N. Łabińska.