Przed konsulatem honorowym Wielkiej Brytanii w Krakowie solidaryzowano się dziś z 2-letnim Alfie Evansem, chorym chłopcem skazanym na mocy wyroku sądu brytyjskiego, wbrew woli rodziców, na przymusowe zagłodzenie.
Od popołudnia mieszkańcy Krakowa przychodzili pod siedzibę konsulatu przy ul. św. Anny, palili świeczki, układali pod murem maskotki. Akcję protestacyjną i solidarnościową zorganizowała Młodzież Wszechpolska. Na wieczór zaplanowano również czuwanie modlitewne w intencji uratowania chorego chłopca. Na murach kamienicy umieszczono wielki napis po angielsku: "God save Alfie Evans" (Boże, chroń Alfiego Evansa), a także inne napisy w językach angielskim i polskim, m.in. "Trzymaj się, Alfie. Modlimy się za ciebie" oraz "Wielka Brytanio, nie będziesz już nigdy wielka".
Pod konsulat przyszła m.in. Aneta Polit. - Jestem głęboko poruszona i oburzona tym, że małe, niewinne dziecko zostało skazane na straszną śmierć przez brytyjskiego sędziego. Dziwię się lekarzom, którzy są powołani do ratowania życia, że zgodzili się na coś takiego. Jako nauczycielce historii narzuca mi się od razu porównanie z obozem Auschwitz-Birkenau, gdzie też skazywano ludzi na śmierć z głodu i pragnienia tylko dlatego, że byli chorzy albo okupant uznał ich za "niepotrzebnych". Bardzo współczuję rodzicom tego dziecka. Jakie męki muszą przeżywać! - powiedziała, nie kryjąc płaczu.
Z małym Sebastianem w wózeczku przyszła Katarzyna Cyganek, biolog, doktorantka. - Przyszłam tu z porywu serca. Jestem w grupie "Polska dla Alfie Evansa” na FB. Bardzo przejęłam się sprawą tego chłopca. Głodzenie tego dziecka przez 9 godzin to horror. Dlaczego nie chcą go wypuścić do Włoch, gdzie zapewniono by mu azyl? Rozpowszechniałam informacje o nim, gdzie tylko możliwe - powiedziała pani Katarzyna.
Pod konsulatem znalazł się także Stanisław Markowski, znany fotograf krakowski. - Uważam, że przychodzi moment zwrotny, że społeczeństwa wielu krajów świata zaczynają odkrywać, że to nie my powinniśmy decydować o życiu. Jest tajemnica narodzenia, jest tajemnica życia. Nie można tego życia przerwać, lekceważyć, doprowadzić do śmierci przez zaniechanie. To, co się stało w Anglii i dzieje się w innych krajach, m.in. w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Szwecji, woła o pomstę do nieba - powiedział fotograf.