Bóg kocha nas nie dlatego, że jesteśmy dobrzy, nie dlatego, że staramy się o Jego względy i nie dlatego, że unikamy grzechu. On kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Bo Bóg ze swej natury jest Miłością.
Otej najważniejszej prawdzie chrześcijaństwa przypominają nam zgodnie o. Bartłomiej Kucharski OCD, znany i ceniony krakowski karmelita bosy, rekolekcjonista i spowiednik, oraz James Bryan Smith, pochodzący ze Stanów Zjednoczonych charyzmatyczny pastor, metodysta. Choć wydawać by się mogło, że w sprawach wiary wiele ich dzieli (np. kult Matki Bożej), w rzeczywistości Dobrą Nowinę głoszą jednym głosem i w książkach „Otwórzmy się na Ducha Świętego” oraz „Dobry i piękny Bóg”, które właśnie ukazały się nakładem krakowskiego Wydawnictwa „Esprit”, przypominają, że Bóg jest dobrym Ojcem. Czasem o tym zapominamy, zwłaszcza gdy trudne życiowe sprawy mnożą się bez końca, a nasze modlitwy zdają się odbijać od szczelnie zamkniętych bram nieba. Wtedy, siedząc w kościelnej ławce, wyrzucamy z serca wszystkie żale i prośby, ale nie pozwalamy Bogu dojść do głosu i nie ma tu miejsca na pokorne: „Bądź wola Twoja...”. A na koniec, zrezygnowani, wzdychamy: „To i tak na nic. Pewnie Bóg chce mnie ukarać za moje grzechy...”. Stop! Nie tędy droga – przekonuje James Smith i wie, co mówi. Kiedyś był tylko letnim chrześcijaninem, który do wiary nie przywiązywał zbytniej wagi. Lecz kiedy już ją odkrył – przypadkiem, albo raczej: dzięki Bogu – zmieniło się wszystko. I kiedy wydawało się, że teraz życie będzie już jednym wielkim pasmem sukcesów, radości i spokoju, nastąpiło bolesne zderzenie z rzeczywistością. W ósmym miesiącu ciąży jego żony lekarze bez cienia współczucia i delikatności powiedzieli, że ich córeczka jest ciężko chora i umrze zaraz po narodzinach. Jakby tego było mało, duchowny, który chciał dodać Jamesowi otuchy, zapytał: „Kto zgrzeszył? Ty, czy twoja żona? Któreś z was na pewno, skoro spotkało was takie nieszczęście”. „Jezus przeprowadził mnie przez czas żalu i wątpliwości. Chrystus nie tylko wyjaśnia cierpienie, ale On sam je przeżył. Gdy wisiał na krzyżu dla naszego zbawienia i wypowiadał słowa: »Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?«, doświadczył najdotkliwszego uczucia wyobcowania, jakie można sobie wyobrazić. Ja także czułem się opuszczony przez Boga, gdy dowiedziałem się o chorobie Madeline. Chrystus to rozumie. (…) Ja nie do końca rozumiem tę tajemnicę, ale wiem, że Jezus jest mi bliższy niż ja sam sobie. Chrystus żyje we mnie, a ja w Nim i Jego wiarą. Wiara w to, że Bój jest dobry, nawet wtedy, gdy świat wokół wydaje się przygnębiający, jest darem Ducha Świętego” – pisze J. Smith i z żarliwością, której mógłby mu pozazdrościć niejeden katolicki ksiądz, prosi: „Zakochaj się w Bogu, którego poznał Jezus”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.