Odnaleziono nieznany i niepublikowany dotąd list Adama Mickiewicza. Rękopis zostanie wystawiony 20 października br. na aukcji krakowskiego antykwariatu „Rara Avis”. Wyceniono go na 98 tys. zł.
– Rękopisy Mickiewicza trafiają do sprzedaży niezwykle rzadko, a te niepublikowane i nieznane stanowią rarytasy najwyższej próby – mówi Zuzanna Migo-Rożek, współwłaścicielka antykwariatu.
Prezentuje czterostronicowy list, napisany na arkuszu cienkiego, kremowego papieru o wymiarach 20,6 x 13,1 cm. Jedną stronę zajmuje napisany po francusku rękopis poety, dwie kolejne strony są niezapisane, na czwartej jest zaś adres. Na arkusiku znać ślady składania (w takiej formie był przesłany), ale poza tym list zachował się w dobrym stanie. Nie jest wzmiankowany w drukowanych zbiorach korespondencji Mickiewicza ani poświęconych mu pracach naukowych.
Mickiewicz skierował swój list do Jeana Antoine’a Letronne’a, administratora (rektora) paryskiego Collège de France, gdzie jako profesor katedry slawistyki wygłaszał od 1840 do 1844 r. wykłady o literaturze słowiańskiej. Prosił swojego zwierzchnika o przełożenie zaplanowanego wykładu, z powodu „uciążliwej niedyspozycji” zatrzymującej go od kilku dni w domu. „Mam nadzieję, że u Pana wszystko dobrze i że mój list Pana nie zarazi grypą. Cała dzielnica jest nią zarażona” – pisał Mickiewicz. Jego stan poprawił się na tyle, że 4 maja wygłosił wykład dotyczący zasięgu języka ruskiego i polskiego oraz życia i dzieł Jana Długosza. Badaczka życia poety Zofia Makowiecka powątpiewała jednak o uciążliwości choroby. „Grypa nie była widać ciężka, bo nie przeszkodziła bytności na koncercie” – pisała w pracy „Mickiewicz w Collège de France” (Warszawa 1968). Tego samego dnia bowiem, gdy wymawiał się od wykładu, poszedł ze Stefanem Witwickim na paryski koncert Fryderyka Chopina.
– Rozesłaliśmy informacje o odnalezieniu listu i wystawieniu go na aukcji do największych polskich bibliotek naukowych i muzeów – mówi Zuzanna Migo-Rożek. – Ostatni raz rękopiśmienny list Mickiewicza pojawił się w 2009 r. na aukcji krakowskiego antykwariatu Wójtowicz. Kupił go wówczas za 100 tys. zł prywatny polski kolekcjoner – dodaje.