Wertując stare krakowskie gazety, można się natknąć na wzmianki o wyścigach konnych, które odbywały się na Błoniach. Bardzo prawdopodobne, że będą się odbywały tutaj ponownie.
Najstarsi krakowianie pamiętają jeszcze słynną rewię kawalerii, czyli defiladę 12 pułków konnych przed marszałkiem Józefem Piłsudskim na krakowskich Błoniach w 250. rocznicę wiktorii wiedeńskiej, w październiku 1933 roku. Była to ostatnia okazja, aby ujrzeć potęgę militarną polskiej kawalerii.
Potem na największej europejskiej łące miejskiej ze zwierząt pojawiały się już tylko krowy i psy, nie licząc kretów. W zeszłym roku sensację wzniecił były poseł, obecny radny Małopolskiego Sejmiku Samorządowego Jacek Soska (Polskie Stronnictwo Ludowe), organizując tam widowiskowy wypas owiec. Ponieważ ten jego pomysł spotkał się raczej z pozytywnym odbiorem krakowian i turystów, w tym roku Soska postanowił iść o krok dalej – zamierza zorganizować na Błoniach 29 i 30 września wyścigi konne. Tym razem niechętni do współpracy w ubiegłym roku urzędnicy krakowskiego magistratu wykazują większe zrozumienie; może widzą w propozycji peeselowskiego radnego echo wspomnianej rewii kawalerii? Oprócz wyścigów, planowane będą też darmowe przejazdy dla dzieci na kucykach i parada dorożek. Soska chce w ten sposób pokazać mieszkańcom wielkiego miasta piękne tradycje związane z jazdą konną, o których mogą oni jedynie usłyszeć od dziadków lub przeczytać w książkach historycznych.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się