W październiku zakończy się kolejny etap prac remontowych na zamku Tenczyn w Rudnie k. Krzeszowic. Budowla od kilkuset lat jest w ruinie.
Jego stan w trakcie ostatnich kilku lat pogorszył się katastrofalnie. Dzięki remontowi jest szansa na uniknięcie katastrofy. – Aktualnie na zamku w Rudnie wykonujemy prace przy budowli północno-zachodniej, położonej przy baszcie wjazdowej, którą zabezpieczaliśmy w ubiegłym roku. Ponadto w tym roku częściowo rekonstruujemy i zabezpieczamy korytarz prowadzący od bramy wjazdowej do baszty Grunwaldzkiej. W zakresie prac jest również zabezpieczenie murów wieży Nawojowej z bramą wjazdową na dziedziniec zamku. Koszt tegorocznych prac to prawie 700 tys. zł, w całości finansowany z dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznanej naszej gminie – mówi Jan Bereza, sekretarz gminy Krzeszowice.
Zamek ma ciekawą historię. Pierwszą budowlę obronną na zalesionym, powulkanicznym wzgórzu Garbu Tęczyńskiego wzniósł prawdopodobnie na początku XIV w. kasztelan krakowski Nawój z Morawicy, protoplasta rodu Toporczyków-Tęczyńskich, który przez następne 300 lat odgrywał dużą rolę w Małopolsce i Rzeczypospolitej. Na początku XV wieku stało tu już duże gotyckie zamczysko, w którym – według Jana Długosza – trzymano przez jakiś czas ważnych jeńców wziętych do niewoli w bitwie pod Grunwaldem. Ówczesny właściciel zamku Jan Tęczyński był jednym z tych małopolskich możnowładców, którzy doprowadzili do unii Polski z Litwą i małżeństwa królowej Jadwigi z Jagiełłą. W XVI w. zamek został gruntownie przebudowany. Nabrał cech renesansowych. Górna część posiadała m.in. misterne krużganki. Zaczęto nazywać go wówczas „Małym Wawelem”. Tęczyńscy gościli tu wielokrotnie wybitnych przedstawicieli kultury polskiej epoki Odrodzenia, m.in. Mikołaja Reja i Jana Kochanowskiego. W powieści Juliana Ursyna Niemcewicza „Jan z Tęczyna” przedstawiono dramatyczny koniec życia Jana Tęczyńskiego, który – podróżując w 1562 r. do Szwecji na swój ślub z córką króla szwedzkiego Cecylią – został pojmany przez wojujących ze Szwedami Duńczyków i umarł w duńskim lochu. W 1637 r. zmarł ostatni z rodu, wojewoda krakowski Jan Magnus Tęczyński. Zamek przeszedł we władanie Łukasza Opalińskiego, męża córki Jana Magnusa. Złe czasy dla zamku przyszły wraz z potopem szwedzkim. W 1655 r. zdobyli go Szwedzi i, opuszczając w następnym roku, spalili. Zniszczenia wprawdzie częściowo odbudowano, ale zamek nie odzyskał dawnej świetności. Na początku XVIII wieku nie był już zamieszkany. W 1768 r. uderzenie pioruna spowodowało pożar, który ponownie strawił zamek. Odtąd stał się już tylko malowniczą ruiną. Od 1816 do 1945 r. był własnością Potockich, którzy dokonali pewnych prac remontowych.