Rekordowa zbiórka w tramwaju. Apel o odbieranie kociąt pomógł. Ale wciąż do schroniska przy ul. Rybnej przybywają nowe.
Przez trzy dni października pasażerowie specjalnego tramwaju nr 8 zamiast skasować bilet mogli wrzucić coś do puszki. Jej podliczona zawartość to niemal 3080 zł., czyli o ok. 300 zł. więcej niż w zeszłym roku.
– Uzbierana kwota jest dla nas ogromnym wsparciem – przyznaje Katarzyna Czerwień z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Bo i potrzeby są ogromne, jak dodaje. Zwierzęta z ulicy Rybnej nadal czekają jednak nie tylko na pomoc finansową, ale przede wszystkim na nowe domy.
Tak jak kocięta, którymi niedawno też rekordowo zostało zalane krakowskie schronisko. Dzięki alarmowi (ogłoszonemu także na naszej stronie) jest lepiej. Sporo z nich nie czekało długo na przyjaciół. Jednak jak mówi Katarzyna Czerwień, na miejsca po adoptowanych kotach wciąż trafiają nowe bezdomne.
I rzeczywiście. Wchodzimy za bramę schroniska. Odrazu uderza przenikliwe ujadanie. Wszystkie psy skaczą i szczekają równocześnie. Ale jeszcze bardziej uderzająca jest cisza w pomieszczeniu dla domowych kotów. Siedzą tam na podłodze obok siebie w różnych odstępach. Gdy ktoś wejdzie do salki, jedyną ich reakcją jest nieruchome wpatrywanie się w niego. Ich los dzielą młode koty, które prędzej czy później tutaj trafiąją. - Wbrew pozorom większość to właśnie kociaki po domowych, a nie dzikich kotkach – mówi Katarzyna Czerwień.
Dlatego nadal prosi o odpowiedzialną adopcję. Dodaje, że w jej ramach kocięta, gdy podrosną, są sterylizowane i kastrowane w schronisku za darmo. Dziękuje również za pomoc tym, którzy tej adopcji już się podjęli.