Muzeum PRL w Nowej Hucie będzie placówką miejską. Zadecydowała o tym Rada Miasta Kraków.
Muzeum było dotąd filią warszawskiego Muzeum Historii Polski. Od 1 stycznia stałoby się zaś miejską instytucją kultury, współfinansowaną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Kierująca dotąd placówką Jadwiga Emilewicz nie wie jeszcze, co realnie przyniosą zmiany zapowiedziane w uchwale Rady Miasta. – Uważam to za błąd. Młodzi entuzjastyczni ludzie zostali ukarani za to, że prowadzili tę placówkę bez porozumienia z wielkimi autorytetami – mówi z przekąsem o tej decyzji Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski. – Budżet, jakim dysponuje rocznie krakowska placówka, to zaledwie 400 tys. zł. Ma również tylko dwóch etatowych pracowników, wliczając w to kierowniczkę. Działalność jest zaś prowadzona z takim rozmachem, jakby była robiona przez dużą ekipę, dysponującą wielkimi pieniędzmi. Liczba imprez organizowanych przez Muzeum PRL i ich atrakcyjność są imponujące.
Muzeum powołano w 2008 r. Jego pomysłodawcami byli Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda. Władze Krakowa przeznaczyły na siedzibę placówki budynek po dawnym kinie „Światowid” w Nowej Hucie. Muzeum miało przedstawiać fenomen PRL, pokazując z jednej strony komunistyczny totalitaryzm i zniewolenie, z drugiej zaś – życie i codzienne troski zwykłych ludzi. W czerwcu 2009 r. zorganizowano tu wystawę z okazji rocznicy wyborów w 1989 r. Przy okazji wiele znanych osób podarowało do zbiorów ciekawe eksponaty. Później kilkakrotnie organizowano zbiórki pamiątek życia codziennego z czasów PRL. Do zbiorów trafiła m.in. kolekcja statuetek Lenina ofiarowana przez Krystynę Zachwatowicz, pamiątki z czasów internowania przekazane przez Mieczysława Gila i Stanisława Handzlika, tabliczka z nazwą dawnej ulicy Dzierżyńskiego w Bydgoszczy podarowana przez Radosława Sikorskiego, kawałek nogi Lenina oderwanej wybuchem z pomnika w Nowej Hucie przekazany przez Marka Lasotę, szefa krakowskiego oddziału IPN, wreszcie wiele pamiątek życia codziennego – pralka „Frania”, meblościanki itp.
Eksponaty są jednak tylko jednym z elementów, z których buduje się Muzeum PRL. – Współczesne muzea są muzeami narracyjnymi, opowiadają historie ludzkie. Stąd w ekspozycjach naszej placówki mówią często świadkowie historii – tłumaczy Jadwiga Emilewicz, kierownik placówki.
Dlatego muzeum organizuje rozmaite akcje i hapenningi. – Robili z powodzeniem np. gry miejskie czy multimedialne wędrówki – mówi Marek Stremecki, rzecznik MHP. Inscenizowano m.in. obronę krzyża nowohuckiego. Podczas pikniku na pl. Szczepańskim z okazji 30-lecia „Solidarności” można było odwiedzić sklep z końcowego okresu PRL. Ekspedientka była opryskliwa, jak to niekiedy wówczas bywało, zaś uczestnicy gry miejskiej „Zostań opozycjonistą”, po odwinięciu papieru ze „zdobytej” w sklepie kiełbasy, mogli tam odczytać dalsze instrukcje. Z kolei uczestnicy akcji „Włóż buty, przyjdź do Huty”, organizowanej wspólnie z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, chodzili po Nowej Hucie uzbrojeni w multimedialne odtwarzacze mp4. Gdy podchodzili np. pod kombinat hutniczy, wyświetlał im się dawny opozycjonista Stanisław Handzlik, opowiadający o odbywających się tu niegdyś strajkach.