Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy samolotowej, bo nie ma wystarczających danych, by stwierdzić, że doszło do przestępstwa.
– Z opinii Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że do wypadku doszło wskutek błędu pilota. Lot obywał się po zapadnięciu zmroku, pilot zaś miał bardzo małe doświadczenie w prowadzeniu samolotów nocą. Wykonywał też gwałtowne manewry na małej wysokości i przy małej prędkości, co doprowadziło do utraty nośności. W konsekwencji cessna wpadła w korkociąg – poinformowała media prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury .
Przypomnijmy. 21 sierpnia ub. roku, ok. godz. 20, na nowohuckim Wyciągu (przy ul. Podstawie) spadła awionetka cessna 185. Ogromna siła, z jaką uderzyła o ziemię, wyrzuciła paliwo z maszyny, prosto na położone kilka metrów dalej dwa domy należące do dwóch rodzin Nowaków. W ułamku sekundy wszystko stanęło w ogniu. W wypadku zginął 42-letni pilot samolotu (dyrektor aeroklubu w Pobiedniku Wielkim), a także trzy pasażerki (dwie 12-letnie dziewczynki i jedna 14-latka). Wszyscy członkowie dwóch rodzin Nowaków ocaleli, stracili natomiast domy i wszystko, co mieli.
Prokuratura umorzyła śledztwo, bo – jej zdaniem – brakuje danych, które w dostateczny sposób uzasadniałyby podejrzenie popełnienia przestępstwa. – Z oczywistych względów nie możemy przesłuchać pilota ani pasażerek, dlatego nie jesteśmy w stanie ustalić wszystkich niezbędnych okoliczności, potrzebnych do oceny prawnej tego zdarzenia – tłumaczy prok. Marcinkowska.
Dzięki pomocy ogromnej liczby ludzi o gorących sercach, a przede wszystkim posła PO Ireneusza Rasia oraz Stowarzyszenia „Tak! Kraków”, rodziny Nowaków nie zostały same. Obecnie trwa wykańczanie nowych domów, które – zgodnie z planem – mają być gotowe przed Bożym Narodzeniem.