Policja przesłuchała Jacka Smagowicza, znanego działacza „Solidarności”. Solidaryzując się z nim, kilkanaście osób pikietowało pod budynkiem komendy policji w Krakowie.
Smagowicz zadał w związku z tą sprawą 11 pytań:
1. Dlaczego Rząd RP nie przeciwdziała pełzającej resowietyzacji i rekomunizacji w Polsce, nie demontując symboli komunistycznych związanych z tym zbrodniczym systemem? A muszą to czynić obywatele.
2. Czy obywatele Polski płacą podatki na Rząd RP i prokuraturę, by Państwo broniło interesów rosyjskich zamiast narodowych?
3. Czy prokuraturze znane są zbrodnie Lenina?
4. Czy nazwisko i zbrodnicza działalność Lenina są pod ochroną III RP ?
5. Czy prokuratura nie wie, że miejsce tej „bolszewickiej świętości” nazywa się Moskwa, a nie Gdańsk?
6. Dlaczego nie prowadzi się śledztwa wobec p. Adamowicza za promocję komunistycznych symboli, niezgodną z Konstytucją Polski?
7. Czy usuwanie znaków promujących idee komunistyczne jest działalnością szkodliwą czy użyteczną?
8. Czyje dobra zostały naruszone wg prokuratury po usunięciu imienia tej zbrodniczej kanalii: Polaków czy komunistów?
9. Dlaczego obecne w trakcie likwidacji „Lenina” w Stoczni Gdańskiej zarówno Policja Państwowa jak i Straż Miejska nie reagowały i nie uchroniły relikwi p. Adamowicza?
10. Kto imiennie prowadzi śledztwo przeciw członkom Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”?
11. I wreszcie jak długo pozostałe, znajdujące się na polskiej ziemi „świętości” komunizmu będą urągały i znieważały uczucia Polaków?
Wydał także specjalne oświadczenie: „Jestem Polakiem. Piłsudczykiem. Zgodnie z ostatnim rozkazem generała Okulickiego, czterdzieści cztery lata mojego życia stało się walką z komuną, która obecnie się znowu odradza. Przed hordami Lenina Rzeczpospolitej bronili: w 1920 r. mój dziad, w 1939 r. ojciec i w 1944 r. stryj.
Ja sam, będąc wielokrotnie represjonowanym (1968-1989), internowanym, skazanym, więzionym, jak mogłem, tak likwidowałem „świętości bolszewickie” na polskiej ziemi (min. Muzeum Lenina w Krakowie, tablicę Lenina na polskich Rysach, esbecką tablicę w Jędrzejowie). Równocześnie w czasach PRL-u jak i później stawiałem Polskie Znaki Pamięci Narodowej. Takie jak choćby Krzyże pod KWK Wujek, czy Ofiar Komunizmu w Krakowie.
Nie mogę uwierzyć, że w czasie gdy Rosjanie odwracają się od wodza światowej rewolucji równocześnie na polskiej ziemi znajdują się łajdacy oddający zbrodniarzowi niemal religijną cześć. A polskie służby bezpieczeństwa, obsługując ich, zapewniają im ochronę i spokój.
Niejaki Mikołaj Karamzin (1862) dowodził, że Polacy nigdy nie będą braćmi Rosjan. Późniejsze dzieje narodu polskiego z setkami Katyni i Smoleńskiem to tylko potwierdziły.
Jestem dumny, że spełniłem obywatelski obowiązek: czynu, pamięci i tożsamości, aby raz na zawsze uwolnić polską ziemię, od komunistycznych śmieci.
Moje wnuczki są w ZHR, a nie w komsomole! Ja jestem członkiem NSZZ „Solidarność” od 80. roku i wszyscy łajdacy popierający partię rosyjską, mogą pocałować mnie w d...”