Policja przesłuchała Jacka Smagowicza, znanego działacza „Solidarności”. Solidaryzując się z nim, kilkanaście osób pikietowało pod budynkiem komendy policji w Krakowie.
Ten wieloletni działacz małopolskiej „Solidarności", członek Komisji Krajowej NSZZ „S” oraz znany działacz patriotyczny, uczestniczył 28 sierpnia br. w zdejmowaniu napisu „im. Lenina” z bramy Stoczni Gdańskiej.
Wszyscy biorący udział w tym wydarzeniu członkowie „Krajówki” zostali potraktowani w taki sam sposób, czyli oskarżeni przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o niszczenie mienia i wezwani na przesłuchania w komendach policji w ich miejscach zamieszkania. Dwóch z nich, którzy są parlamentarzystami, ma przesłuchiwać sejmowa Komisja Etyki Poselskiej.
Jeden z napiętnowanych w ten sposób posłów, Andrzej Jaworski z Prawa i Sprawiedliwości (drugim jest poprzedni przewodniczący NSZZ „Solidarność” Janusz Śniadek), powiedział, że jako parlamentarzysta „stojący na straży prawa i sprawiedliwości” nie mógł nie wziąć udziału w „czyszczeniu miasta z fantazji komunistycznych Pawła Adamowicza”.
Z takim właśnie nastawieniem udał się Smagowicz na przesłuchanie, owacyjnie witany przez nieliczną, lecz głośną grupę z biało-czerwonymi flagami oraz emblematami „Solidarności”. On sam miał na sobie koszulkę ze związkowym logo Stoczni Gdańskiej.
- Naszą obecnością okazujemy poparcie dla jego postawy i sprzeciw wobec przywracania symboli komunistycznych przez obecne władze. Nie możemy pozostać bierni wobec jawnego łamania prawa przez prokuraturę i policję, a w tym przypadku propagowania komunizmu przez prezydenta Adamowicza - mówili uczestnicy pikiety dziennikarzom.
Zapytaliśmy Smagowicza, jak wyglądało przesłuchanie.
- Na początku zapytano mnie, czym się zajmuję. Odpowiedziałem: naprawą Rzeczypospolitej. Potem wyraźnie dałem przesłuchującemu do zrozumienia, że jeśli w tej sprawie ktoś ma być ścigany, to nie ci, którzy zdejmowali napis, ale prezydent Gdańska za propagowanie komunizmu, czego zabrania artykuł 13 Konstytucji RP. Mocno podkreśliłem też, że policja ma służyć społeczeństwu, a nie występować przeciw niemu, bo może się to tragicznie skończyć.
Wychodzącego z komendy policji dzielnego członka KK NSZZ „Solidarność” powitano brawami.