Krakowianie chcą chronić drobne ptaki na terenie miasta. Robią to w radosnej konwencji.
– W konwencji happeningu, zabawy i współpracy pragniemy przywrócić właściwą proporcję populacji ptaków miejskich. Z dużych miast zniknęły wróble, sikorki i inne drobne ptaszki. Ocieplanie budynków przepędziło również jeżyki, z których każdy swoim pracowitym dziobem likwiduje codziennie 2 tys. komarów – powiedział Waldemar Domański, dyrektor Biblioteki Polskiej Piosenki, inicjator powstania Asocjacji Promotorów Radosnego Ptaka.
Powrotowi ptaszków będą sprzyjać budowa i montaż specjalnych budek lęgowych. – Nie handlujemy budkami, a jedynie polecamy ich zakup lub własnoręczne wykonanie. Można je zawiesić na dowolnym drzewie. Polskie prawo tego nie zabrania. Budki przybijamy gwoździem, który – wbrew pozorom – nie szkodzi drzewu. Przywiązywanie lub okręcanie drutem bądź sznurem pnia to błąd – mówi Domański.
Do Asocjacji może przystąpić każdy, kto pisemnie oświadczy, że jest z natury wesoły i posiada niebanalne poczucie humoru (oświadczenia należy wysyłać pod adresem: dyrektor@bibliotekapiosenki.pl) oraz kupi (ok. 40–50 zł) odpowiednią budkę lęgową.
– Liczymy na to, że dzięki wam już wkrótce polskie miasta wypełni ptasi świergot. Obecnie w większości miejskich parków i ogrodów słychać odgłosy latających „ptasich superfortec” takich, jak wrony, sroki i gawrony, które dodatkowo bezkarnie bombardują nasze dzieci, żony i matki. Ich „pociski” dosięgają również pleców polskich i zagranicznych mężów, dziadków i niezrzeszonych – mówi W. Domański.
Do Asocjacji przystąpili m.in.: Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego, Kazimierz Madej, szef kabaretu „Loch Camelot” czy o. Jan Maria Szewek OFM, rzecznik prasowy franciszkanów.
– To szczytna akcja. Kiedyś, czekając na Salwatorze na przyjazd busa, widziało się wiele wróbli. Teraz znikły, ustępują miejsca gołębiom i srokom – mówi Ewa Bielcowa z podkrakowskiej Dąbrowy Szlacheckiej.