Straż niestrzeżona

Działalność krakowskiej Straży Miejskiej wzbudza wiele kontrowersji. Krakowianie skarżą się na strażników.

Powołana po 1989 r. straż miejska jest rodzajem dobrze kiedyś znanej policji gminnej. O ile jednak niegdysiejsze policje municypalne były nieliczne (czasem wystarczał jeden strażnik), to straże miejskie są bardzo rozbudowane. Do tego żądają coraz większych uprawnień, m.in. prawa używania paralizatorów.

Starożytne i bardzo mądre powiedzenie głosiło jednak: „Quis custodies custodiet?” („Kto będzie strzegł strażników?”).

Straż miejska, powołana do utrzymywania porządku na terenie miasta, sama jest oskarżana o naruszanie tego porządku. Na forach internetowych i w formalnych skargach (napłynęło ich w ub. roku 82) krakowianie skarżą się, że strażnicy biją, są agresywni, nadużywają swoich uprawnień. Coraz powszechniejsze są żądania rozwiązania straży. Już 9 lat temu zbierano w Krakowie podpisy pod projektem uchwały o likwidacji tej formacji.

Nic z tego wówczas nie wyszło. Tym razem sprawa jednak nie rozejdzie się chyba po kościach, bo zaniepokojeni negatywnymi sygnałami o działalności straży są nie tylko radni, lecz również prezydent Jacek Majchrowski. Zdaje się, że za niedostateczny – według wielu – nadzór nad strażnikami może zapłacić posadą obecny szef Straży Miejskiej Janusz Wiaterek.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..