„Chłop żywemu nie przepuści” – śpiewał ongiś Kazimierz Grześkowiak. A co dopiero, jeśli jest to góral z Podhala, któremu dzieje się ewidentna krzywda!
Aby ogłosić ją całemu światu, Józef Chowaniec, właściciel firmy, która była jednym z podwykonawców budowy nowoczesnego pawilonu wielofunkcyjnego bezpośrednio pod Wielką Krokwią, zapowiedział blokadę zakopiańskiej skoczni podczas Pucharu Świata w styczniu przyszłego roku. Do tej pory na jego konto nie wpłynęło bowiem należne zgodnie z umową wynagrodzenie, chociaż inwestycja została ukończona tuż przed Pucharem Świata w 2011 roku, czyli dwa lata temu. Zdesperowany góral zamierza buldożerami zatarasować wejście do pawilonu.
W międzyczasie główny wykonawca ogłosił upadłość, a Centralny Ośrodek Sportu nie poczuwa się do odpowiedzialności za zaległe wypłaty. W przypadku J. Chowańca jest to prawie 0,5 mln zł.
– Jakim prawem ten puchar, ta impreza sportowa ma się odbyć, jeżeli już trzeci sezon obiekt jest niezapłacony przez generalnego wykonawcę, a po części przez Centralny Ośrodek Sportu? – pytał rozgoryczony przedsiębiorca na antenie Radia Kraków.
J. Chowaniec zapowiedział, że jeśli ta sprawa do styczniowych zawodów o Pucharu Świata w Zakopanem się nie rozwiąże, zorganizuje protest, o którym usłyszy nie tylko Polska.
– To nie jest takie proste w obecnych czasach odrobić te pieniądze, bo to i podatki, i pracownicy. Teraz my też mamy swoje problemy, zalegamy komuś innemu. Jesteśmy zdeterminowani i znajdziemy sposób. Nie, żeby puchar się nie odbył, żeby skoki się nie odbyły, ale żeby były utrudnienia i żeby w pawilonie nic się nie działo – dodał poszkodowany biznesmen w rozmowie z dziennikarzem krakowskiej rozgłośni.
W identycznej sytuacji jest jeszcze kilka innych firm podwykonawczych, które pracowały przy budowie tego pawilonu. Część z nich zapowiada, że protest to dobry pomysł i nie wyklucza przyłączenia się do pikiety.