Prawie półtora roku po katastrofie cessny 185, która rozbiła się przy ul. Podstawie, zakończyła się budowa domów dla Ryszarda Nowaka i Bogdana Nowaka.
W niedzielny, upalny wieczór 21 sierpnia 2011 r. nowohuckim Wyciążem wstrząsnął ogromny huk. Ok. godz. 20 rozbiła się tam awionetka. Pilot i trzy nastoletnie pasażerki zginęli na miejscu, a ogromna siła, z jaką samolot uderzył o ziemię, wyrzuciła paliwo z maszyny prosto na położone kilka metrów dalej dwa domy należące do dwóch rodzin Nowaków. W ułamku sekundy wszystko stanęło w ogniu.
– Momentalnie wszędzie zobaczyliśmy płomienie. Nawet nie było czasu, żeby pomyśleć, co się stało – czy to wybuchła butla z gazem, czy coś innego. Uciekaliśmy tak, jak staliśmy. Z drugiego domu, gdzie mieszkał Ryszard Nowak – mąż naszej zmarłej kilka miesięcy wcześniej kuzynki – oraz ich dzieci i wnuki [w sumie 13 osób – przyp. aut.], musieli nawet wyskakiwać przez okna. W jednej chwili wszyscy straciliśmy cały dorobek życia, ale najważniejsze, że uszliśmy z życiem – opowiadała nam w sierpniu br. Małgorzata Nowak, siostra Bogdana Nowaka, gdy odwiedziliśmy ich rok po katastrofie.
Budowa ich nowych domów rosła już wtedy w oczach. Było to możliwe dzięki pomocy ogromnej liczby ludzi, którzy nie pozostawili Nowaków samych.
Pierwszy z deklaracją bardzo konkretnej pomocy pospieszył poseł PO Ireneusz Raś, który obiecał, że tak szybko, jak tylko to będzie możliwe, Nowakowie dostaną nowy dach nad głową. – Słowa dotrzymał, nie zostawił nas. Bogu dzięki za ludzi takich, jak on. Bez wsparcia ludzi dobrej woli nie dalibyśmy rady się odbudować. Bo z czego, kiedy wszystko, co mieliśmy, spłonęło? – mówi M. Nowak.
W pomoc szybko włączyło się wiele firm i osób prywatnych, dzięki którym udało się urządzić tymczasowe domy dla Nowaków. Najważniejszym zadaniem było jednak to, by powstały dla nich nowe domy. Budowa właśnie dobiegła końca, a rodziny odebrały przedświąteczny prezent – klucze do budynków, które są wykończone, w tzw. stanie developerskim. To wspólne dzieło Stowarzyszenia „Tak, Kraków!” (założonego przez posła Rasia w grudniu 2011 r.), biura Teka Projekt Architekci, które przygotowało projekty domów (mniejszy ma powierzchnię 118 mkw., większy – 140 mkw.), oraz firmy Inter-Bud, generalnego wykonawcy budowy.
Wszystko kosztowało prawie 700 tys. zł i pewnie nie udałoby się bez hojności darczyńców, sponsorów i mieszkańców Krakowa, którzy chętnie włączyli się w zbiórkę pieniędzy.
– Choć dom trzeba jeszcze urządzić, dla nas wszystko wygląda już pięknie. A że w święta nie wszystko będzie „na błysk”? Nie szkodzi, najważniejsze, że mamy już dom. Całym sercem jesteśmy z tymi, którzy nam pomogli, i z rodzinami osób, które zginęły w katastrofie – mówi Ryszard Nowak.
– Życzliwość, jaką dostaliśmy od ludzi, jest dla nas ogromnie ważna. To dzięki nim dziś możemy zacząć nowe życie. Życie, w którym zawsze będziemy pamiętać o dzieciach, które zginęły, o pilocie samolotu, o ich rodzinach. Modlimy się za nich – podkreśla Bogdan Nowak. – W domu są już podłączone gaz, prąd, jest ogrzewanie. Nie ma jeszcze drzwi w pomieszczeniach, trzeba pomalować ściany, kupić meble. Wiemy, że sponsorzy mają wykonać podłogi, położyć kafelki. Wszystkim za wszystko dziękujemy – dodaje.