Siostry benedyktynki z Opactwa św. Wojciecha w Staniątkach sprzedają żywe karpie na wigilijny stół. W ten sposób chcą zarobić na swoje utrzymanie i remonty zabytkowego opactwa.
Siostra Stefania przyjechała do klasztoru w Staniątkach trzy i pół roku temu, aby objąć funkcję matki przełożonej dla 16 sióstr. Szybko okazało się, że jej głowa pełna jest ciekawych pomysłów.
– Gdy zamieszkałam w naszym klasztorze, od razu zrozumiałam, że trzeba natychmiast coś zrobić, aby mógł on normalnie funkcjonować, a – jak wiadomo – do tego muszą być stałe środki utrzymania. Dlatego zaraz postanowiłam odremontować nasze szklarnie. Dzięki temu mogłyśmy rozpocząć uprawę pomidorów i ogórków. W szklarni miałyśmy też chryzantemy, które sprzedawałyśmy przed uroczystością Wszystkich Świętych – opowiada s. Stefania.
Później przyszedł kolejny pomysł. Przedsiębiorcza przełożona postanowiła odnowić dwa stawy znajdujące się na terenie przyklasztornym, słynące przed laty z hodowli karpia. Oba były w opłakanym stanie, zarośnięte krzakami i szuwarami. Po wykonaniu niezbędnych prac pierwszy z nich zarybiono karpiami królewskimi. Kilka tygodni temu siostry odłowiły ryby. Miały szczęście, bo zdążyły tuż przed mrozami. Teraz karpie pływają w specjalnych wielkich pojemnikach, znajdujących się w budynkach klasztornych. Czekają na nabywców.
– Ryby będziemy sprzedawać do Wigilii. Zapewniamy, że są smaczne, bo hodowane na ekologicznym pożywieniu – zapewnia s. Stefania. Siostry benedyktynki w pełni wcielają w życie wezwanie swego świętego założyciela: „Ora et labora” – „módl się i pracuj”. Dlatego pracą starają się zarobić na swoje utrzymanie. Oprócz sprzedaży kwiatów, pomidorów, ogórków, mniszki ze Staniątek pieką smaczne ciasteczka i ciasta, które można kupić w przyklasztornym sklepiku. Warto dodać, że wszystkie złotówki za kupione u sióstr produkty przeznaczone są na ich utrzymanie, a także na bieżące naprawy i remonty zabytkowego XIII-wiecznego opactwa.