Druga odsłona „Dziedzińca pogan” pokazała, że nie będzie łatwo dojść w Polsce do porozumienia nawet w kwestii podstawowych wartości.
Kardynał Ravasi, czuwający nad papieską inicjatywą „Dziedzińców pogan”, zawsze podkreślał, że nie chodzi mu o masowe imprezy, ale tworzenie przestrzeni spotkania i rozmowy o wartościach podstawowych. Taką przestrzenią była w czwartkowy wieczór aula Collegium Novum, a o wartościach dyskutowali wybitni socjologowie. Na drugiej odsłonie krakowskiego „Dziedzińca” powitał gości bp Grzegorz Ryś . I od razu otworzył debatę nad samą nazwą cyklu, ujawniając, że kardynał Dziwisz jest zwolennikiem jej korekty na „Dziedziniec ludów”. Swój głos za taką zmianą dorzucił prof. Jan Grosfeld. „I w tym kierunku będziemy zmierzać” – obiecał bp Ryś.
Prof. Tadeusz Borkowski mówił – jako pierwszy - o relacjach między wartościami a polityką. Uznał, że są one nierozerwalnie ze sobą związane i nie ma czegoś takiego jak „wartości przedpolityczne”. Ale nie ma także wartości bezdyskusyjnych. – Nie znam takiego przypadku, aby wszyscy się zgodzili co do jakiejś wartości, jeśli zejdzie się na poziom konkretu. Ważne, jak te różnice są artykułowane i jak wpływają na stosunki międzyludzkie – mówił profesor. Jego zdaniem, o intensywności konfliktów w Polsce nie decyduje stosunek do wartości, ale brak kultury i szacunku dla innych. – Konflikty powodują ludzie, a nie wartości – stwierdził.
Dr Tomasz Żukowski szukał tego, co nas łączy. – Poczucie wspólnoty narodowej i wiara katolicka – odpowiadał, cytując badania. Dorzucał jeszcze rodzinę i pragnienie bezpieczeństwa. Z przekąsem mówił, że socjologowie nie mogą doczekać się zmian, na podobieństwo zsekularyzowanego Zachodu, ale hierarchia wspólnych dla nas wartości pozostaje od lat niezmienna. Dr Żukowski podkreślił także znaczenie dla Polaków wolności, zarówno w kontekście wspólnoty, jak i „bycia kowalem własnego losu”, czyli osobistej podmiotowości.
Prof. Jan Grosfeld zgodził się z opinią, że nie uzyskamy powszechnej zgody co do wartości. Zauważył, że nawet wysokie wskaźniki religijności deklarowane w badaniach, bardzo różnie wyglądają w życiowej praktyce. Jeszcze gorzej jest z pamięcią, która teoretycznie powinna być wspólna. Tymczasem historii albo nie znamy, albo bardzo się wobec jej interpretacji różnimy. Co nas zatem łączy? – Cierpienie. To może być płaszczyzna, na której mogą spotkać się bardzo różni ludzie, bo cierpienie najlepiej oddaje prawdziwą kondycję człowieka – mówił profesor UKSW.
– Ta rozmowa rozwija się zupełnie inaczej niż założyliśmy – skomentował bp Ryś fakt zgody mówców na temat... braku zgody wśród Polaków co do wspólnych wartości. Z dyskusji wyniknęło bowiem, że przez wszystkich podzielane wartości – rodzina, zdrowie, praca – nie budują wspólnoty. A wartości, które są do tego niezbędne, wielkie idee, nie mają w Polsce powszechnego uznania.
– Cierpienie to też za mało – dodał dr Żukowski. Ale deklarując „optymizm z Krakowskiego Przedmieścia”, podtrzymał opinię, że tożsamość jednak nas może łączyć, a dzielą Polaków głównie „interesy” – ekonomiczne i polityczne.
Prof. Grosfeld, wracając do kwestii cierpienia, podniósł znaczenie wspólnych emocji, jakie przeżywaliśmy przy umieraniu Jan Pawła II. Nawiązując do problemów ,jakie mamy z dialogiem, stwierdził, że „być może im coś jest trudniejsze, tym ma większy sens”.
Nawet co do jednoznaczności wigilijnego opłatka nie uzyskano zgody, ale mimo to bp Ryś na koniec zarządził przełamanie się opłatkiem, w imię podstawowych znaków kultury, na których „zresetowanie” nie możemy pozwolić.