W tym roku na wigilię dla potrzebujących przygotowano 250 tys. pierogów oraz 8 tys. litrów barszczu i zupy grzybowej. Od przedpołudnia w kolejkach po jedzenie ustawiały się setki osób.
‒ W tym roku nie ma takiego ścisku jak ostatnio ‒ mówi jeden ze spotkanych przez nas ubogich gości wigilii, organizowanej przez Jana Kościuszkę, krakowskiego restauratora. Podkreśla, że ‒ jak zawsze ‒ jedzenie jest bardzo smaczne i nie brakuje dla nikogo. Ze wzruszeniem mówi też o organizatorze wigilii: ‒ Chciałbym, żeby przeżył setkę!
Do rozmowy przyłącza się drugi mężczyzna: ‒ Ja też tu jestem co roku, choć dziś to może ostatni raz. Świąteczna atmosfera udziela się także jemu. ‒ Niech się pan napije "grzańca" ‒ zachęca, widząc, jak mocniej owijam się szalikiem, i pokazuje kubek z czerwonym barszczem. ‒ Od Nowego Roku każdy dostanie po 2000 euro emerytury ‒ żartuje. ‒ Tylko nie napisali nigdzie, od którego Nowego Roku.
Oprócz ciepłych dań, każdy mógł otrzymać także jedną z paczek przygotowanych przez sponsorów. Równocześnie trwała zbiórka artykułów o przedłużonym terminie przydatności do spożycia: konserw, makaronów, cukru i słodyczy. Były one wydawane potrzebującym na bieżąco. ‒ Niektórzy podchodzą tam po kilka razy, a to już mi się nie podoba ‒ mówi pan Andrzej. Podkreśla, że co innego poprosić o dokładkę pierogów czy drugi kubek barszczu, a co innego zabierać kilka gotowych paczek.