Ponownie zniszczono grób Tadeusza Kantora.
Na grobie moich rodziców w Rzeszowie stoi mocno osadzona w nagrobku artystyczna rzeźba z brązu, przedstawiająca Matkę Bożą stojącą na Golgocie pod krzyżem Chrystusa. Słysząc o kolejnych dewastacjach i kradzieżach takich rzeźb cmentarnych, zastanawiam się zawsze, czy i moja rodzinna rzeźba jeszcze się ostała. Zastanawiam się również, co siedzi w głowie takich świętokradczych rabusiów. Cmentarze są bowiem w naszej kulturze chrześcijańskiej miejscami otoczonymi szacunkiem i czcią. O takich rabusiach, niecofających się przed niczym, powiadało stare przysłowie, że „nawet z krzyża by zdjął”.
Na cmentarzu Rakowickim w Krakowie zniszczono i częściowo ukradziono brązową rzeźbę znajdującą się na grobie Tadeusza Kantora, wybitnego twórcy teatru i malarza. Rzeźbę, nawiązującą do jego spektaklu „Umarła klasa”, zaprojektował sam Kantor. Stanęła na grobie jego matki, w którym w 1990 r. spoczął on sam. Przedstawia chłopca siedzącego w ławce szkolnej nad książką. O ławkę opiera się krzyż. Zmarły twórca nie zaznał jednak pośmiertnego spokoju. Złodzieje kilkakrotnie już okradali jego grób, niszcząc i kradnąc elementy rzeźby. Stało się tak w 1995, 1997 i 2002 r. Ofiarą rabusiów padały krzyż i figura chłopca.
Obecne zniszczenia są chyba największe z dotychczasowych. Na szczęście złodzieje nie zdołali wynieść figury chłopca i porzucili ją nieopodal nagrobka, który również ucierpiał.
Rzeźba zostanie pewnie i tym razem zrekonstruowana. Jak jednak zabezpieczyć ją na przyszłość, jak spowodować, by potencjalni niszczyciele spokoju doczesnych szczątków Tadeusza Kantora nie ważyli się na taki ohydny czyn? To pytanie niełatwe. Być może ta część cmentarza, gdzie pochowany jest Kantor, będzie po prostu często patrolowana przez Straż Miejską lub policję.