W Bieńczycach powstanie nowa szkoła katolicka... jeśli tak zadecydują radni Krakowa.
Radni tej dzielnicy jednogłośnie opowiedzieli się za oddaniem Gimnazjum nr 50 w ręce księży pallotynów. Jeśli „za” będą również rajcowie miejscy, będzie to już dziesiąte gimnazjum katolickie w Krakowie.
Do września ub. roku Gimnazjum nr 50 mieściło się w budynku na os. Zgody 13. Budynek, obecnie za duży jak na potrzeby tej szkoły, został decyzją władz samorządowych przekazany Straży Pożarnej, która miała swoją siedzibę tuż obok. – Rozmowy na temat przekazania budynku na potrzeby straży toczyły się od kilku lat. W międzyczasie rozpoczęła się restrukturyzacja krakowskiej oświaty. Sprawę przeniesienia gimnazjum do budynku dawnej „odzieżówki” przy ul. Bulwarowej 33 przyspieszono, gdy powstał pomysł, aby gimnazjum przekazać w ręce księży pallotynów, którzy po drugiej stronie drogi prowadzą podstawówkę – wyjaśnia Stanisław Góra, przewodniczący Rady Dzielnicy XVI Bieńczyce.
Ks. Marek Ostapiszyn SAC, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej im. św. Wincentego Pallotiego, podkreśla, że przejęcie przez zakon gimnazjum to wyjście naprzeciw prośbom rodziców. – Oni zdają sobie sprawę, że wchodzenie w dorosłość to najtrudniejszy okres w życiu młodego człowieka. I kiedy usłyszeli, że moglibyśmy poprowadzić również gimnazjum, tyle że w osobnym budynku, bardzo się ucieszyli. Jeżeli udałoby się zrealizować ten projekt, będzie to z korzyścią dla naszych uczniów, bo będą mniej zestresowani, przechodząc ze szkoły podstawowej do gimnazjum.
O oddaniu Gimnazjum nr 50 w zarząd księży pallotynów zdecydują ostatecznie radni Miasta Krakowa. Przewodniczący Góra twierdzi, że nie powinno być niespodzianek. Dwa lata temu rajcowie miejscy głosowali „za” w podobnej sprawie. Wówczas chodziło o przekazanie cieszącego się złą sławą Gimnazjum nr 41 na os. Jagiellońskim w ręce sióstr salezjanek. Pomysł, który zrodził się w głowach bieńczyckich samorządowców, okazał się strzałem w dziesiątkę. Gimnazjum jest bardzo dobrze oceniane przez uczniów, rodziców i w kręgach związanych z małopolską edukacją. Chodzi do niego obecnie trzy razy więcej uczniów niż dwa lata temu. – Cieszę się, że siostry dały się namówić, żeby wejść w to trudne środowisko – mówi Sławomir Góra.