Kim jest dla nas Chrystus w porównaniu z uwolnionym zamiast Niego Barabaszem? Kogo sami skazalibyśmy na śmierć?
Z takimi pytaniami pozostawia nas przejmujące misterium „Jezus czy Barabasz?”, którego premiera odbyła się 16 lutego na Scenie Salezjańskiej przy ul. Tynieckiej 39. Spektakl można tam zobaczyć w każdą sobotę i niedzielę, aż do 17 marca. Liczba miejsc jest jednak ograniczona, więc decyduje kolejność zgłoszeń. Szczegóły znajdują się na stronie internetowej: losiowka.pl.
W sobotnie popołudnie sala Sceny Salezjańskiej wypełniła się po brzegi. Na uroczystej premierze byli też specjalni goście, m.in. ks. Adam Paszek z Rady Inspektorialnej salezjanów, wychowankowie i siostry zakonne z rodzin salezjańskich oraz o. prof. dr hab. Tadeusz Łukaszuk, długoletni wykładowca salezjańskiego seminarium. Wszystkim dziękował za przybycie ks. Wojciech Krawczyk, dyrektor wspólnoty salezjańskiej na Łosiówce. Przypomniał on także, że misterium to szczególny rodzaj przedstawienia – publiczność głęboko przeżywa tu wydarzenia związane z historią naszego zbawienia i osobistymi sprawami wiary.
– Przeżywamy emocje, które prawdopodobnie towarzyszyły tym konkretny osobom 2000 lat temu. To zmienia perspektywę, sprawia, że dobrze znane wydarzenia Misterium Paschalnego stają się bliższe – mówi Anna Orlicka, odtwórczyni roli Marii Magdaleny. Dodaje, że cieszy się z udziału w misterium. Dzięki temu, jak mówi, może wszystko przeżywać od środka. Także dzięki grze w przedstawieniu młodzi ludzie, jak wyznają, pogłębiają swoją wiarę. Tak, jak Marta Dutczak, która dzięki wcieleniu się w rolę Maryi odkryła Jej niesamowite zawierzenie Bogu. – To zawierzenie sprawiło, że nie zwątpiła: pozostała wierna Bogu, którego wola może być czasem dla nas trudna i niezrozumiała – tłumaczy aktorka. – Ja też na nowo zapragnęłam spotkać i dotknąć Jezusa – mówi Marta.
Ewelina Supeł podkreśla, że nie zapomni roli Klaudii, żony Piłata, do końca życia. – Była to dla mnie niesamowita przygoda, połączona z wyzwaniem analizy psychiki kobiety tamtych czasów. Kobiety przytłoczonej przez męża, dyktatora oślepionego władzą – opowiada. Dzięki zagraniu postaci, która wobec własnego męża broniła Jezusa, Ewelina przeżyła nawrócenie. I ma nadzieję, że nie tylko ona.
Sięgająca starożytności i średniowiecza tradycja łączy się w salezjańskim misterium z językiem współczesności. Po to, aby pokazać równie starą walkę dobra ze złem. I opowiedzieć sugestywnie tę, którą musiał stoczyć sam Chrystus. Także ze sobą samym. Są więc emocje, poruszająca gra aktorska Franciszka Janygi (Jezus) oraz Sławomira Drapiewskiego (Judasz). Symboliczne obrazy budowane są nie tylko słowem, ale ruchem i mimiką. Całości dopełnia przejmująca atmosfera, tworzona przez światło i muzykę.
Wszystko dzięki pracy kilkudziesięciu osób na scenie Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiego, salezjanów i studentek z ich duszpasterstwa. Pokierował nimi Marcin Kobierski, aktor Teatru „Bagatela”.