Zaufaliśmy najlepszemu Reżyserowi, który przeprowadził nas przez doświadczenie niepłodności uzdrawiając wiele sfer naszego życia uwolnił od wszelkich obciążeń. Dał czystą kartę duchowo nam i naszemu dziecku – pisze w swoim świadectwie Ola, współzałożycielka krakowskiego Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych.
Panie, dlaczego nie ja?
Na pierwszą taką Eucharystię, coroczne spotkanie Odnowy w Duchu Świętym, wybrałam się w 2009 r. Nabożeństwo prowadził o. Józef Witko.
– I tam otrzymałam wyraźny znak i wskazówkę, że to Jezus przyprowadził mnie na to spotkanie, że Jezus pragnie naszego szczęścia. Wówczas, kiedy w końcowej części nabożeństwa ojciec dzielił się ze zgromadzonymi w kościele słowem poznania, mówiąc kogo Jezus uzdrawia właśnie dziś, mówił o niepłodnym małżeństwie, które jest w kościele obecne i które Jezus obdarza potomstwem. Ponieważ byłam na tym nabożeństwie sama, wiedziałam, że nie jest to słowo skierowane do mnie. W głębi serca bardzo mocno mówiłam więc do Jezusa: „Panie, dlaczego nie ja?”. Przyniosłam na to nabożeństwo wiele intencji, nie tylko prośbę o nasze uzdrowienie, także prośby o uzdrowienie wielu bliskich mi osób, które doświadczały chorób i cierpienia. Powtórzyłam raz jeszcze: „Panie dlaczego nie ja?” – mówi Ola.
Wówczas o. Józef powiedział, że jest w kościele osoba, która w tym momencie pyta Pana Jezusa „Panie, dlaczego nie ja?” i Pan Jezus ma dla niej odpowiedź, ma dla niej słowo. Prosi „Uwierz, bo dla tego, kto wierzy, nie ma rzeczy niemożliwych. Uwierz tylko!”. Ola nie miała wątpliwości, że było to słowo skierowane do niej. Wyszła z tego nabożeństwa bardzo poruszona i umocniona. Od tej pory wraz z mężem zaczęła modlić się o rozeznanie, o zrozumienie drogi, którą przygotował Jezus. – Czuliśmy, że Pan Jezus wyzwolił nas z ogromnego pragnienia posiadania dzieci za wszelką cenę. Modliliśmy się już o rozeznanie i zrozumienie, że skoro jednak może nie mamy mieć swoich własnych biologicznych dzieci, to co mamy robić? Jakie jest nasze powołanie?
Ola i Kuba zaczęli regularnie jeździć na nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie prowadzone przez ojców reformatów w Wieliczce i Zakliczynie. Powierzyli Jezusowi swoje życie, swoich bliskich i otwierali się na łaskę uzdrowienia.
Jezus uzdrawia
– W tym czasie, ufam, że nie przypadkowo, w moje ręce zaczęły trafiać książki ze świadectwami ludzi, których Jezus dotknął i uzdrowił dzięki modlitwie wstawienniczej. Zaczęłam uświadamiać sobie liczne duchowe obciążenia będące w naszej rodzinie, które mogłyby być przyczyną naszych problemów, a także innych chorób i problemów wśród naszych najbliższych – opowiada.
Po wielu miesiącach, we wrześniu 2010 wybrała się na rekolekcje z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie do ojców reformatów do Wieliczki. To były trzydniowe rekolekcje, prowadzone przez o. Pacyfika Iwaszko. Ze względu na pracę męża, w rekolekcjach brała udział sama.
– Już kilka dni przed rekolekcjami zaczęłam odczuwać ogromne bóle głowy i zastanawiałam się, czy dam radę uczestniczyć na rekolekcjach. Do Wieliczki pojechałam jednak z przekonaniem, że pewnie na pierwszej wieczornej Eucharystii ból głowy minie. Tak się też stało i nigdy nie wrócił. Kluczowym punktem rekolekcji okazało się indywidualne spotkanie z kapłanem. Podczas rozmowy opowiedziałam całą naszą historię, problemy z płodnością, problemy w rodzinie. Na koniec rozmowy, choć ani kapłan, ani ja, nie mieliśmy pewności, czy źródłem naszych problemów są właśnie obciążenia duchowe, ojciec powiedział, że odmówi nade mną modlitwę o uwolnienie od wszelkich duchowych obciążeń – wspomina Ola.
Efekty modlitwy odczuła już w kolejnych dniach. Otrzymała bowiem ogromne siły fizyczne i łaskę modlitwy, szczególnie modlitwy różańcowej. Różaniec zaczęła odmawiać każdego dnia. Kiedyś, jadąc pociągiem do pracy, spała a teraz pełna sił modliłam się. Modliła się i błogosławiła ludzi, którzy byli obok niej w pociągu. W tym czasie działało już Duszpasterstwo Małżeństw Niepłodnych, którego Ola była współzałożycielką.
– Kilka miesięcy później, pod koniec listopada, dowiedzieliśmy się, że oczekujemy potomstwa. Wiedzieliśmy, że zostaliśmy uzdrowieni… Dziękujemy Bogu za ten ogromny dar i ogromną łaskę, jaką jest nowe życie. Zaufaliśmy najlepszemu Reżyserowi naszego życia, który przeprowadził nas przez doświadczenie niepłodności uzdrawiając wiele sfer naszego życia, dał czystą kartę duchowo nam i naszemu dziecku. Niech imię Pańskie będzie błogosławione na wieki. Jezus żyje, Jezus czyni cuda i uzdrawia! Jezus jest Panem! Alleluja! – dodaje Ola, dziś szczęśliwa mama małej Zosi.