Na zaproszenie „Studentów dla Rzeczypospolitej” Joanna Senyszyn i Tomasz Terlikowski dyskutowali o aborcji i eugenice. Przysłuchiwała się i reagowała młoda w większości widownia.
– Tylko w debacie można przekonać nieprzekonanych. Gdybyśmy rozmawiali o sprawach najważniejszych tylko we własnym gronie, czyli osób wyznających te same wartości, nie przekonalibyśmy do nich ich przeciwników. Do głosu trzeba więc dopuścić obie strony – tłumaczył pomysł debaty Sebastian Kęciek, członek zarządu „Studentów dla Rzeczypospolitej”.
– Aborcja, eugenika to te tematy, na które warto rozmawiać i na które warto rozmawiać z każdym – powiedział nam jeszcze przed rozpoczęciem debaty T. Terlikowski.
Eugenika. Wynaleziona przez Francisa Galtona dla wyboru lepszych i gorszych. Inteligentne, zdolne, czyli mocne społeczeństwo nie potrzebuje przecież „chwastów”. Tak określała tych słabszych, niepełnosprawnych, chorych psychicznie Margaret Sanger, amerykańska feministka.
Więcej usłyszeliśmy i zobaczyliśmy w filmie Grzegorza Brauna „Eugenika. W imię postępu”. – Absurdalny, nakręcony w sposób nieuczciwy – tak określiła film J. Senyszyn. Nie spodobało jej się także zestawienie in vitro i wyboru zarodków przeznaczonych do przeżycia z zabijaniem osób chorych psychicznie w III Rzeszy. Próbowała też przekonywać, że aborcję można wybrać, gdy w grę wchodzi niechciana ciąża, zwłaszcza z gwałtu („bo w trzecim miesiącu ciąży nie ma jeszcze dziecka, są tylko komórki”), a prawo powinno umożliwić kobietom wybór.
– Niektórzy myślą, że mogą wybierać, kto ma prawo żyć, a kto nie. Nie ma jednak niechcianych ciąż, są tylko niechciane dzieci – odpowiadał T. Terlikowski, przekonując, że ciąża to przecież tak naprawdę konkretne dziecko. – Zarówno ja, jak i każdy z nas, byliśmy kiedyś płodami. Obecnie zabija się także dzieci, które w innej sytuacji (gdy są chciane przez rodziców), gdy ze względów medycznych zagrożone jest ich życie, ratuje się, a medycyna utrzymuje je przy życiu – podkreślał T. Terlikowski. Przytoczył też raport Szwedów sprzed kilku dni udowadniający, że antykoncepcja nie zmniejsza liczby aborcji.
– Aborcje dzieci poczętych w wyniku gwałtu stanowią tylko mały odsetek wszystkich aborcji. Gdyby moja córka zaszła w „niechcianą” ciążę, zrobiłbym wszystko, żeby pomóc jej w wychowaniu dziecka. Bo od tego jest facet, żeby otoczył opieką kobietę i jej dziecko. Mężczyzna ma chronić życie swoich bliskich. Aborcja jest gwałtem na kobiecie – powiedział T. Terlikowski, otrzymując za te słowa gromkie barwa.
Z widowni odezwał się także mężczyzna, który podzielił się swoją historią. Był nieplanowanym dzieckiem. Dzisiaj wychowuje siedmioro dzieci, w tym dwoje adoptowanych.