Podczas Święta Bacowskiego, które odbyło się w ludźmierskim sanktuarium, prowadzący uroczystość ks. prałat Mieczysław Łukaszczyk zaapelował do górali, aby przestali przeklinać, także w czasie wypasu owiec i na bacówkach.
Święto Bacowskie rozpoczęło się od uroczystego nabożeństwa, w trakcie którego ze studni ludźmierskiego sanktuarium została pobrana i poświęcona woda do pokropienia zwierząt.
– Niech ta woda uwolni od wszelkiej szkody i choroby – mówił prowadzący uroczystość ks. prałat Mieczysław Łukaszczyk. Następnie wszyscy bacowie, juhasi i hodowcy przeszli w uroczystej procesji, niosąc duży góralski czerpak (pucierę) napełniony wodą, do świątyni na Mszę św. Wcześniej na teren sanktuarium bacowie przyprowadzili w towarzystwie psa pasterskiego symboliczne stado owiec.
Podczas Eucharystii ks. Łukaszczyk zaapelował do baców i juhasów, aby w czasie posługi pasterskiej nie zapominali o Mszy św. i modlitwie. – Po pracy módlcie się na różańcu, odmawiajcie też koronkę – prosił duchowny.
Wezwał także górali, którzy wypasają owce, aby w swoich rozmowach nie używali wulgaryzmów. – Kiedyś odwiedziłem na bacówce swojego ucznia, nie był nawet świadomy, że co drugie słowo przez niego wypowiedziane to wulgaryzm. Taka postawa nie przystoi góralom – mówił stanowczo ks. Łukaszczyk. Podkreślił, że praca przy wypasie to szczególnie zajęcie i powołanie. – Jesteście pół roku poza domem, macie czas na rachunek sumienia, jak to jest w waszych rodzinach. To wy musicie dać przykład waszym dzieciom i wnukom. Nie możecie zasłaniać się pustym stwierdzeniem, że mamy trudne czasy – mówił dalej kaznodzieja. Wszyscy koncelebransi, wśród nich był ks. Władysław Zązel i ks. Franciszek Juchas, ubrani byli w góralskie ornaty.
Podczas Mszy św. bacowie przynieśli do ołtarza – w procesji z darami – małą owieczkę oraz regionalne produkty: oscypek, bryndzę i bunc. Swoje produkty regionalne przekazali również górale z Rumunii, uczestniczący w Święcie Bacowskim.
Na zakończenie Mszy św. ks. wikary w imieniu ks. prałata Tadeusza Juchasa – kustosza sanktuarium, podziękował za przybycie do Ludźmierza. Ks. Tadeusz Juchas jest chory i przebywa w krakowskim szpitalu Rydygiera. – Ksiądz Tadeusz jest duchowo obecny z nami i wszystkich pozdrawia. Możemy mu pomóc, oddając krew w dowolnej stacji krwiodawstwa w Polsce. Wystarczy zaznaczyć, że ma być przeznaczona dla niego – mówił ludźmierski kapłan. Apel o pomoc dla księdza Tadeusza Juchasa zamieszczony została na stronie internetowej archidiecezji krakowskiej, pod adresem: www.diecezja.pl.