– „Gość w dom, Bóg w dom” – tym staropolskim przysłowiem pouczali się nasi ojcowie. Każdy gość? Tak, ale tym bardziej, jeśli jest to „Gość Niedzielny”. Przychodzi do naszych domów, by z nami świętować. Jest w tym czasie „przy”, a nie rzadko nawet „na” stole, a więc w centralnym miejscu naszego domu.

Dzieje się tak nie tylko dlatego, że pięknie wygląda, ale – co ważniejsze – przynosi nam ważne nowiny. Pozwala zrozumieć świat, odkryć jego piękno i przybliża nas do Boga. Ten „Gość” ma jeszcze jedną, ale jakże ważną dla nas cechę. Już od 15 lat to nie jakiś gość, ale nasz „Gość” – krakowski „Gość”. Wrósł w nasze domy i zadomowił się na stałe w naszym życiu, ponieważ nas zna. Nie tylko zna nasze troski i radości, braki i bogactwa, ale – co ważniejsze – w tym wszystkim nam żywo towarzyszy i uczestniczy. W końcu odkrywamy, że to nie martwy papier, ale żywe spotkania inicjowane przez zespół ludzi tworzących przestrzeń naszego spotkania. Dziękujemy drogiej redakcji za bycie gościem w naszym domu i życzymy dalszego owocnego wypełniania misji dla naszego wzrastania.