Konferencja naukowa w krakowskim Muzeum AK, poświęcona rtm. Witoldowi Pileckiemu, przyciągnęła wielu słuchaczy z każdej grupy wiekowej.
– Cały aparat pracował na śmierć jednego człowieka – mówił podczas konferencji Tadeusz Płużański, autor książek „Bestie I” i „Bestie II”. W swoim wystąpieniu poświęconym nigdy nieukaranym oprawcom rotmistrza przybliżył postacie oskarżającego go prokuratora oraz wydającego wyrok sędziego. Podkreślił, że do śmierci bohatera doprowadzili nie tylko ci, którzy go przesłuchiwali i torturowali.
Konferencja poświęcona postaci rtm. Witolda Pileckiego, żołnierza Armii Krajowej, więźnia i organizatora ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau oraz autora pierwszych raportów o sytuacji w obozie, oskarżonego i skazanego przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, straconego w 1948 r., zorganizowana została w związku ze zbliżającymi się obchodami 65. rocznicy wykonania wyroku.
Wspominając swoje spotkania z rodzinami – czasem już nieżyjących – funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa T. Płużański wyjaśniał: – Ci ludzie do tej pory uważają, że to oni mieli wtedy rację, że to ubecy byli bohaterami, a nie ludzie tacy, jak Pilecki. Dodał, że państwo polskie do dziś nie poradziło sobie z tymi, którzy przesłuchiwali, torturowali i skazywali na śmierć żołnierzy wyklętych. Jak tłumaczył historyk, większość z nich nigdy nie została osądzona, część zmarła przed ogłoszeniem wyroku, inni dożywają swoich dni, otrzymując wysokie emerytury.
Tadeusz Płużański odniósł się także do tekstu opublikowanego w najnowszym numerze „Polityki”, z którego wynika m.in., że rtm. Pilecki podczas przesłuchań zaczął współpracować z bezpieką i wydał swoich towarzyszy. – Jest to od początku do końca wierutna bzdura – zapewnił, podkreślając, że wytknięcie wszystkich kłamstw zawartych w artykule zajęłoby mnóstwo czasu. Dodał, że sam odebrał wiele telefonów od osób, w których publikacja zasiała wątpliwości. Tymczasem – jak wyjaśniał – to, że Witold Pilecki pozostał niezłomny, może potwierdzić nie tylko jako historyk, ale też jako syn Tadeusza Płużańskiego, współpracownika Pileckiego, skazanego w tym samym procesie na dwukrotną karę dożywocia. Zaznaczył, że jego ojciec nigdy nie miał żadnych pretensji do Witolda Pileckiego. – Powiedział kiedyś o nim, że to „święty polskiego patriotyzmu”. Tak się nie mówi o kapusiu – zapewnił. – Dla mnie ten artykuł jest skandalem. Najlepszym i najtragiczniejszym dowodem na to, że Pilecki nie zaczął współpracować z UB, jest jego śmierć – tłumaczył historyk.
Z kolei dr Piotr Wierzbicki przedstawił słuchaczom konferencji elementy stałej ekspozycji Muzeum AK związane z rotmistrzem. Podkreślał, że jest to postać pojawiająca się w różnych częściach wystawy, poświęconych różnym okresom. – Witold Pilecki jest tutaj pokazany jako umęczony zarówno przez hitleryzm, jak i stalinizm – wyjaśniał pracownik muzeum. – Jego postać symbolizuje też, razem z gen. Emilem Fieldorfem-"Nilem", naszą walkę o przywracanie pamięci o polskiej historii – mówił.
Podczas konferencji odczytano również wystąpienie dr. Macieja Korkucia z krakowskiego oddziału IPN „Żołnierz niepodległości Witold Pilecki”. Obyła się także projekcja filmu „Witold”, poświęconego rotmistrzowi i spotkanie z jego reżyserem Tadeuszem Pawlickim.
Uroczyste obchody rocznicy śmierci rtm. Witolda Pileckiego zaplanowano na 24 i 25 maja. Pierwszego dnia w klubie „Rotunda” odbędzie się koncert „Czemu mnie o Tobie w szkole nie uczyli?”, podczas którego usłyszymy utwory Tadeusza „Tadka” Polkowskiego z płyty „Niewygodna prawda” w aranżacji symfonicznej. 25 maja o godz. 17 w kościele Mariackim zostanie odprawiona Msza św. za duszę W. Pileckiego. Ok. godz. 18 zebrani przejdą do parku Jordana, gdzie odbędą się złożenie wieńców oraz apel poległych. Gościem specjalnym uroczystości będzie córka rotmistrza Zofia Pilecka-Optułowicz.