Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Rozkręcona oaza


Parę razy w różnych miejscach, słyszałem o cudzie rozkręcenia oazy.


To znaczy – była dość duża oaza, przyszedł nowy ksiądz i ją rozkręcił i... nie został prawie nikt. Czy należy omawiać takie przypadki? Uważam, że tak. Tym bardziej że sprawa za każdym razem jest publiczna i dotyczy wielu osób. Oczywiście to wszystko nie jest takie proste. Nowy ksiądz to jednak inna osoba, inne predyspozycje i inne zainteresowania. Nie zawsze grupa jest też otwarta na zmianę.

Czy w takiej sytuacji to, co osobiste, powinno wziąć górę nad tym, co wspólne? Na ile osobiste preferencje powinny górować nad wyzwaniami wpisanymi w lokalną społeczność? Zawsze mi się wydaje, że „trzciny nadłamanej” nie należy łamać. Że pasterz jest dla owiec, a nie owce dla pasterza. Że jako pasterze będziemy sądzeni z zarządu owczarnią. W każdym razie uważam, że decyzja o rozkręcaniu nie może być osobistym wyborem pasterza, ale raczej odpowiedzialnością całej wspólnoty. Dla mnie to są zbyt poważne sprawy, by je lekceważyć.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy