Patronem sali jednej z krakowskich szkół został zbrodniarz komunistyczny. Zdumiewa i oburza argumentacja dyrekcji szkoły.
Czy można sobie pomyśleć, aby sali wykładowej na jakiejś wyższej uczelni lub w instytucie naukowym nadać imię Józefa Stalina lub Adolfa Hitlera, ponieważ wywarli oni duży wpływ na kształt polityczny i kulturalny Europy bądź nawet świata?
Odpowiedź na takie pytanie jest tylko jedna i tak oczywista, że nie muszę jej tutaj formułować.
A właśnie takiej argumentacji użyła dyrekcja Instytutu Kształcenia Iberoamerykańskiego w Krakowie, czyniąc patronem jednego z pomieszczeń dydaktycznych wyjątkowo odrażającego zbrodniarza komunistycznego Ernesto Che Guevarę.
Przeciw tej skandalicznej decyzji natychmiast zaprotestowały Stowarzyszenie KoLiber, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi oraz Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Uznały one, że stawianie młodzieży za wzór człowieka, który przelewał krew niewinnych ofiar, aby wprowadzić w Ameryce Południowej komunistyczny ustrój na sowiecką modłę, jest wyjątkowo ohydne z moralnego i z wychowawczego punktu widzenia.
Nie bez znaczenia jest także fakt, że artykuł 13. Konstytucji RP oraz artykuł 256. Kodeksu karnego wyraźnie zakazują publicznego gloryfikowania w Polsce systemów totalitarnych, co kwalifikuje działanie dyrekcji Instytutu Kształcenia Iberoamerykańskiego w Krakowie do wszczęcia postępowania prokuratorskiego z urzędu, o ile nie zastąpią oni Guevary innym patronem.