Po co nam stadiony, skoro w boisko można zmienić Rynek Główny?
Budowa, remonty, awantury o to, kto ma utrzymywać który stadion, gdzie wpuścić kibiców, a które trybuny zamknąć – to z jednej strony alei Trzech Wieszczów. Z drugiej – park Kulturowy, walka z reklamami i ustalanie jednakowego wzoru dorożek czy maści koni.
Po co te wszystkie spory i regulacje (raz bardziej słuszne, innym razem mniej), skoro i tak można zamienić Rynek Główny w jedną wielką planszę reklamową, utrudniając do tego życie tak mieszkańcom, jak i turystom.
Mowa o dzisiejszych rozgrywkach piłkarskich. Połowę rynku zajęła rozłożona specjalnie (traktorami) murawa, trybuna oraz strefy – ambasadora i aktywnego życia. A w tym wszystkim, wszędzie dookoła – biało-czerwone logo „znanego producenta napojów”. Amerykańskiego, rzecz jasna, a więc najlepszego. Słowem: „Wielki Finał Coca-Cola Cup”.
I zapomnieć można o spokojnej kawie w ogródku, spacerze po rynku czy choćby ładnym widoku. A najlepsze jeszcze przed nami. Już niebawem przekonamy się, jak będzie wyglądał Rynek Główny po zwinięciu murawy.