Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Ciecień z wcięciem

Ruszaj z nami malowniczą ścieżką na podbój Cietnia. Śladem króla Łokietka.

Ciecień, wznoszący się 829 m n.p.m., uchodzi za najmniej „wyspowy” szczyt Beskidu Wyspowego. Dlaczego? – To bardzo długi grzbiet, a nie samotny „szpikulec” kłujący niebo, jak inne wierzchołki – tłumaczy Czesław Szynalik, inicjator wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”. Skąd ta dość niezwykła nazwa? Pierwsze zapiski, jakie przetrwały o górze wznoszącej się ponad Jerzmanową (dziś to Wierzbanowa), pochodzą z 1365 roku i mówią o górze... Czeczen. Piotr Galas wywodzi jego nazwę od cięcia, czyli charakterystycznego wcięcia pomiędzy głównymi wierzchołkami.

Raj paralotniarzy

Solidny masyw rozdziela malowniczo wijące się u jego podnóża doliny Krzyworzeki i Stradomki. Niegdyś chętnie zapuszczał się tu – co odnotowali skrupulatni kronikarze – król Władysław Łokietek, polując na grubego zwierza. Gęsty las w czasach niepokojów bywał również schronieniem dla mieszkańców okolicznych miejscowości. Podczas II wojny światowej jego stoki na jedną z baz wybrał 1. Pułk Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. – To bardzo malownicza ścieżka – mówi C. Szynalik o zielonym szlaku, którym w niedzielę wyruszymy z Wiśniowej na podbój Cietnia. Zbiórka koło kościoła o godz. 9. – Wierzchołek jest wprawdzie zalesiony, więc niewiele z niego widać. Za to wspaniałe panoramy rozpościerają się z polanki paralotniarzy na jego zachodnich stokach, ponad Wiśniową. Wyprawa odbędzie się bez względu na pogodę. Udział jest bezpłatny i nie wymaga rejestracji (wystarczy przyjść na miejsce zbiórki). Towarzyszyć nam będą doświadczeni przewodnicy i ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na szczycie tradycyjnie odprawiona zostanie Msza św. polowa, będą występy zespołów regionalnych, konkursy wiedzy o Beskidzie Wyspowym, a także grill i wspólna fotografia.

Tajemnice Grodziska

Gospodarze spotkania na Cietniu – wójtowie Wiesław Stalmach z Wiśniowej i Marek Gabzdyl z Raciechowic – zapraszają też na znajdujące się w pobliżu dwie niezwykłe „wyspy” – Grodzisko i Księżą Górę. Grodzisko może nie imponuje wysokością, bo wznosi się zaledwie 618 m n.p.m. i niewiele więcej niż 300 m ponad piękne doliny Krzyworzeki i Stradomki, za to ma wyjątkowe walory obronne. Strome stoki, tylko z jednej strony nieco łagodniejsze, zawsze łatwo było ufortyfikować. Docenili to już pierwsi jego mieszkańcy. – Obronna osada na Grodzisku zapewne dała początek wszystkim okolicznym miejscowościom – tłumaczy Wiesław Stalmach, wójt Wiśniowej. Naukowcy zgodni są co do jednego – w średniowieczu na szczycie istniał potężny, kamienno-drewniany gród. – Na podstawie badań naukowych spróbujemy odtworzyć jego wygląd, budując makietę – dodaje Marek Gabzdyl, wójt gminy Raciechowice.

Gniew Łokietka

Naukowcy przypuszczają, że gród na szczycie stał już w XII stuleciu, a żywot większości budowli zakończył gigantyczny pożar. Może więc sprawcą zrównania warowni z ziemią był – jak chcą niektórzy – rozsierdzony Łokietek, mszczący się w ten sposób na niewiernej Zbigniewie (nie dość, że pokochała kijowskiego księcia Jarosława, to jeszcze – gdy już kochankowie nie mieli szans na ratunek – wybrała śmierć w zamkowej studni). Księżą Górę do niedawna trudno było zdobyć. Wszystko przez... gęsty las, który ją porósł. Gdy ktoś wędrował niebieskim szlakiem z Poznachowic Górnych przez Ciecień na przełęcz Wierzbanowską, mógł jej... nie zauważyć. Niedawno stanęła na niej wieża widokowa, jest i ścieżka, więc i problem zniknął. A z tej wysokości beskidzkie „wyspy” są niezwykłe – pięknie rysowane przez naturę, szczególnie wczesnym rankiem i tuż przed zachodem słońca. – Mamy nietypowe położenie, co sprawia, że w naszej kotlinie są łagodny klimat i czyste powietrze. Zabytków również nam nie brakuje, a do najcenniejszych trzeba zaliczyć modrzewiowy kościół parafialny z 1730 r. pw. św. Marcina w Wiśniowej – podkreśla z dumą wójt Stalmach. Pięknu krajobrazu także w gminie Raciechowice nie można nic zarzucić. Jeśli do tego dodać spore nasłonecznienie i wspaniały mikroklimat, to nie dziwi, że gmina otrzymała tytuł „ekologicznej”. – Jesteśmy jednym z najczystszych rejonów Małopolski – zapewnia zadowolony M. Gabzdyl. To zaś sprzyja nie tylko sadownictwu i uprawie roli, ale także turystyce. Bez większego trudu odnajdziemy tu nie tylko urocze ścieżki, malownicze dwory i kościoły, ale także... pustelnię.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy