W Łagiewnikach odbyła się prezentacja najnowszej książki o biskupie Albinie Małysiaku. "Z pastorałem i humorem" czyta się jednym tchem!
Często powtarzał: "Trzymajmy się, nie dajmy się!". Miał najlżejszy pastorał w Polsce, wykonany z drewna lipowego. Latem nosił piuskę z dziurkami, zimą – wersję wełnianą. "Do poduszki" czytał historię starożytnej Grecji. Był zawsze chętny do rozmów i żartów. Każdy, kto spotkał biskupa Albina, na myśl o nim od razu się uśmiecha.
Niedawno ukazała się książka Marka Mirosławskiego "Z pastorałem i humorem. Opowiastki z życia biskupa Albina Małysiaka". Z tej okazji zorganizowano w Łagiewnikach spotkanie poświęcone biskupowi. Goście nie tylko słuchali opowiastek zamieszczonych w książce, ale także wspominali zmarłego w lipcu 2011 r., oglądali zdjęcia i poświęcony mu film. Dzięki przygotowanej wystawie mogli również sprawdzić, czy słynny pastorał jest rzeczywiście lekki i dotknąć "zimowej piuski".
– Kiedy miałem kilkanaście lat, biskup odwiedził moją rodzinę. Nie było między nami żadnego dystansu. Potrafił wygwizdywać piękne melodie. Tego dnia miałem okazję wykonać z nim "Prząśniczkę". On gwizdał, a ja grałem na... zębach – mówił z uśmiechem Paweł Piotrowski, dyrektor Wydawnictwa "Petrus".
Biskupa Albina wspominał także bp Jan Szkodoń: – Zawsze mogłem mu się zwierzyć i liczyć na jego mądrą radę. Kiedy spotkałem go po raz pierwszy, byłem jeszcze w seminarium. Do dziś pamiętam słowa, które wtedy powiedział. Zalecał, by księża w parafii współpracowali ze sobą jak... myśliwce wojskowe. Delikatnie, nieraz stanowczo, pouczał. Czasami krzyczał, ale nawet jego krzyk był pełen miłości.
Słynny humor hierarchy podkreślał także ks. inf. Jerzy Bryła. – Kiedy przyjeżdżał, wnosił na plebanię dużo życia. Jeździliśmy na motorze, słuchaliśmy płyt. Nawet Karol Wojtyła powtarzał: "Ten Małysiak to jest ogień!". Kiedy papież leciał samolotem nad Polską, biskup postanowił wyjść na dach i pomachać mu z dołu.
– Nie miał dobrego słuchu muzycznego, ale lubił śpiewać. Było go wszędzie pełno. Tak gestykulował na ambonie, że obawialiśmy się, by z niej nie wypadł! Po Mszach św. rozmawiał z ludźmi. Zawsze był autentyczny – zauważa Jan Rybarski, organista z parafii Matki Bożej z Lourdes.
Jego codzienność była wypełniona śmiechem. Łukasz Lech, który poprowadził spotkanie, wspomniał, jak biskup Albin mówił o swojej diecie. Musiał jej przestrzegać, bo miał bardzo delikatny żołądek. Na śniadanie – płatki na mleku i kiełbasa swojska na ciepło. Nie szkodziły mu też skwarki, salceson i śledzie.
"Całe moje życie było skokiem na głęboką wodę" – mówi na początku filmu wynurzający się z basenu ponad 90-letni bp Albin. Anna Kaszewska i Łukasz Lech, autorzy filmu "Z wiarą na głęboką wodę", przypomnieli w produkcji ważne wydarzenia z życia duchownego, np. odznaczenie go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski czy przyznanie tytułu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Ale przede wszystkim pokazali, jaki był na co dzień. Kiedyś, by pomóc opuszczonym chłopcom z ośrodka wychowawczego, udał się za granicę, gdzie zorganizował zbiórkę pieniędzy. Postanowił wówczas sprawić dzieciom trochę radości. Kupił im 300 kilo cukierków!
Kim była "żona" biskupa Albina? Kiedy w kościele przeczytano Ewangelię według św. Stanisława? Tego dowiedzą się czytelnicy książki "Z pastorałem i humorem". Jej autor już zapowiada kolejny tom. Ci, którzy chcieliby podzielić się anegdotami związanymi z biskupem, mogą przesyłać je pod adresem: biskup.albin@gmail.com.