Władze Krakowa energicznie zabrały się w ostatnich miesiącach do porządkowania przestrzeni miejskiej pod względem estetycznym.
Na pierwszy rzut poszły szpecące podwawelski gród reklamy, przysłaniające bezcenne zabytki. Wzmożone kontrole pojawiły się zwłaszcza w obrębie Starego Miasta.
W drugiej kolejności zajęto się wyglądem dorożek oraz tramwajów i autobusów komunikacji miejskiej. Pojazdy konne muszą spełniać określone wymagania co do rozmiarów i zewnętrznego wyglądu. Te poruszające się na kołach winny zaś być pomalowane w tradycyjne krakowskie biało-niebieskie barwy.
Przed surowym okiem plastyka miejskiego oraz inspektorów sanepidu nie uchroniły się także wózki z obwarzankami. Połowa z nich nie spełnia wymogów higienicznych, a poza tym są brzydkie, co potwierdzają i krakowianie, i turyści. Na ponad 40 skontrolowanych wózków tylko 22 nie budziły zastrzeżeń.
O ile kwestie estetyczne są sprawą indywidualnego spojrzenia, o tyle stan higieniczny obiektów, z których sprzedawana jest żywność, musi budzić obiektywne obawy. Wprawdzie większość sprzedających popularne krakowskie smakołyki osób ma już fartuchy, a towar podawany jest klientowi w foliowej torebce, jednak zwiększona przed rozpoczęciem szczytu sezonu turystycznego liczba kontroli sanepidu nie powinna nikogo zdziwić ani tym bardziej zmartwić.