Do czego prowadzi przedkładanie biurokratycznych przepisów ponad zdrowy rozsądek możemy się przekonać w Krakowie, a konkretnie w samym jego centrum, czyli przed bazyliką pw. Najświętszej Marii Panny w Rynku Głównym.
Od dawna roi się tam od muzycznych grajków, mimów, a także różnych przebierańców. Jedni z nich przechadzają się dostojnym krokiem (np. kontuszowiec z szablą i średniowieczny rycerz w zbroi), inni zastygają na długie godziny w tej samej pozie, nie reagując na próby rozśmieszenia, tudzież zaczepki turystów, zwłaszcza dzieci. Kiedyś królowała wśród nich słynna Biała Dama, ale przegonili ją urzędnicy magistraccy.
Okazuje się bowiem, że nie każdy strój jest mile widziany przez urzędników. Ostatnio przyczepili się do dwóch postaci: Śmierci i Diabła. Dlaczego? Ponieważ otrzymali (ponoć) skargi od osób, którym nie podoba się, że uliczni artyści w takich przebraniach stoją tuż przed słynnym na cały świat kościołem i… straszą swym wyglądem dzieci. Jeśli chcą więc nadal występować, muszą przenieść się w inne miejsce.
Co ciekawe, ich obecność w tym miejscu nie przeszkadza ani księżom z bazyliki Mariackiej, ani rzecznikowi Kurii Metropolitalnej, księdzu doktorowi Robertowi Nęckowi, który przyznał jednak, że skargi obywateli trzeba uwzględniać.
Krakowski magistrat zaproponował obu artystom, żeby zebrali podpisy poparcia, a wtedy będą mogli pozostać w prestiżowym miejscu. Podobno Śmierć już biega z kartką i długopisem, ale Diabeł nie chce.
Warto przypomnieć, że w ścisłym centrum Krakowa obowiązuje od kilku miesięcy uchwała o parku kulturowym. Zgodnie z jej przepisami, aby występować wśród szacownych zabytków, trzeba mieć zgodę specjalnej komisji, przed którą stawali już muzycy i mimowie. Śmierć i Diabeł mieli taką zgodę, ale została im cofnięta.
Ciekawe, czy gdyby pod izbą wytrzeźwień (w podwawelskim grodzie mieści się ona na ulicy… Rozrywka) pojawiły się obie te postacie, a z nimi Anioł, też uznano by, że mogą - nomen omen - śmiertelnie wystraszyć jej klientów?