Nieznani sprawcy zdewastowali mural z podobizną Jana Pawła II. Zniszczenia są nieodwracalne.
Sporych rozmiarów portret uśmiechniętego ojca świętego z dłonią wyciągniętą w geście pozdrowienia wykonał w kwietniu 2011 roku na rogu alei Kijowskiej i ulicy Czarnowiejskiej krakowski artysta grafficiarz, posługujący się pseudonimem Imp2k. Bardzo często leżały tam kwiaty i paliły się znicze. Krakowianom widocznie spodobał się ten mural.
W piątek rano okazało się, że malowidło jest zniszczone – ktoś czarną farbą namalował na wizerunku papieża Polaka gwiazdę Dawida i umieścił obok napisy: „Żyd”, „oszust”, „aktor” oraz jeszcze jeden nie do zacytowania ze względów obyczajowych. Na dole pojawił się natomiast znak Polski Walczącej.
Władze miasta chciałyby uratować oryginalny mural, ale – według ekspertów – jest to niemożliwe, ponieważ nie da się oddzielić nałożonej farby akrylowej od takiej samej, jaką został on namalowany. Sam autor zapowiedział, że nie planuje realizować kolejnych portretów. „Pozytywne uczucia, jakie ta praca wzbudziła wśród ludzi, to miła rzecz, ale to już zasługa Jana Pawła II, a nie moja” – powiedział w rozmowie z PAP.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, komentując akt wandalizmu, zwrócił na swoim blogu uwagę na to, że „w Polsce od lat inaczej traktuje się akty agresji wobec chrześcijan niż wobec wyznawców religii Mojżeszowej; te pierwsze są bagatelizowane, te drugie spotykają się z ostrymi reakcjami, tak ze strony władz państwowych, jak i establishmentu Trzeciej RP”. Ks. Isakowicz-Zaleski przypomina, że każda religia wymaga jednakowego szacunku i dlatego „bagatelizowanie aktów przemocy wobec jednej z nich, a wyolbrzymianie wobec drugiej jest dzieleniem wyznawców na »lepszych« lub »gorszych«, a to jest sprzeczne z Konstytucją RP i normami europejskimi”. W ostatnim zdaniu jego blogowego wpisu czytamy: „Trzeba więc uważnie przyglądać się temu, jak wobec opisywanego wydarzenia zachowają się władze państwowe, bo to będzie najlepszym miernikiem ich podejścia do praw obywatelskich”.
Policja prowadzi śledztwo z paragrafu Kodeksu karnego o nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat dwóch. Na razie nie może jednak pochwalić się żadnymi efektami.
Papieskie graffiti nie jest jedynym na tym murze. Dyrekcja pobliskiej szkoły zezwala na takie malunki pod warunkiem, że nie będzie na nich wulgarnych napisów i obscenicznych rysunków.