Zapraszamy na ul. Saską 12, do krakowskiego Muzeum Ratownictwa.
Historia tego niezwykłego muzeum sięga tragicznych wydarzeń z 11 sierpnia 1994 r. Podczas akcji ratowniczej w katastrofie śmigłowca sokół w Dolinie Olczyskiej zginęli dwaj ratownicy-piloci, pracujący w nieistniejącej już Wojewódzkiej Kolumnie Transportu Sanitarnego w Krakowie – Bogusław Arendarczyk i Janusz Rybicki oraz dwaj ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego – Janusz Kubica i Stanisław Mateja.
Cztery lata później, 11 sierpnia 1998 r., podczas Mszy św. odprawionej w hangarze na lotnisku w podkrakowskich Balicach (uczestniczyli w niej m.in. prezydent RP, przedstawiciele rządu i władz województwa), swoją działalność (pod patronatem Ministerstwa Zdrowia) rozpoczęła Fundacja na rzecz Ratownictwa Lotniczego im. Bogusława Arendarczyka i Janusza Rybickiego. Ich koledzy – piloci, lekarze, ratownicy i pielęgniarze z Zespołu Lotnictwa Sanitarnego w Krakowie, pogotowia ratunkowego i krakowskich szpitali – postanowili, że najlepszą formą uczczenia pamięci zmarłych lotników będzie wybudowanie im żywego pomnika. Fundacja powstała więc, by bezinteresownie nieść pomoc ofiarom katastrof i kataklizmów, a także brać udział w tworzeniu sprawnego, całodobowego systemu ratownictwa lotniczego. Jej członkowie uczestniczyli m.in. w akcjach ratunkowych podczas powodzi w Czechach i trzęsienia ziemi w Rumunii, zorganizowali też transport krwi i szpiku kostnego do Rotterdamu (do typowania tkankowego dla małych pacjentów szpitala w Prokocimiu).
W 2005 r., dzięki inicjatywie kilkunastu pasjonatów poświęcających każdą wolną chwilę na zgłębianie wiedzy o ratowaniu ludzkiego życia, przy fundacji powstało Muzeum Ratownictwa, działające pod honorowym patronatem Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, komendanta wojewódzkiego policji i wojewody małopolskiego.
Wstęp do muzeum jest bezpłatny, lecz miłym gestem zwiedzających jest wrzucenie datku do puszki, bo utrzymanie tylu eksponatów na czterech kołach trochę kosztuje... Monika Łącka /GN – W Alwerni znajduje się Małopolskie Muzeum Pożarnictwa, tematyczne muzea są też w innych miastach Polski czy Europy. My zajmujemy się ratownictwem całościowo i na skalę świata jesteśmy jedyni w swoim rodzaju – mówi Łukasz Pieniążek, pasjonat ratownictwa i prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Muzeum Ratownictwa.
Przez kilka lat część eksponatów znajdowała się na terenie zajezdni MPK w Nowej Hucie, muzeum współpracowało też z Muzeum Inżynierii Miejskiej i Muzeum Lotnictwa Polskiego. Potem Stanisław Kracik, ówczesny burmistrz Niepołomic, zdecydował o przekazaniu muzeum należącej do gminy hali, którą Muzeum Ratownictwa dzieliło z Andrzejem i Grzegorzem Warkowskimi – właścicielami kolekcji pojazdów z tzw. Krajów Demokracji Ludowej.
Obecnie część zbiorów (a w posiadaniu Muzeum Ratownictwa znajduje się w sumie ponad 30 pojazdów – karetek pogotowia, sanitarek wojskowych, wozów strażackich, radiowozów milicyjnych i policyjnych, a także ogonowa część sokoła rozbitego w Dolinie Olczyskiej oraz kadłub sokoła, który 29 stycznia 2003 r. lądował awaryjnie w Murzasichle) nadal znajduje się w Niepołomicach, część (głównie mundury, stare mapy i dokumenty) – w siedzibie OSP Muzeum Ratowniczego przy ul. Rzemieślniczej 10. Część (kilkanaście pojazdów ratowniczych oraz tzw. papieski UAZ) od końca sierpnia można oglądać w nowej siedzibie muzeum przy ul. Saskiej 12 (przed odwiedzeniem muzeum warto się wcześniej umówić – szczegóły można znaleźć na: www.muzeumratownictwa.pl oraz na profilu muzeum na Facebooku).
O wizycie w Muzeum Ratownictwa napiszemy w „papierowej wersji” krakowskiego „Gościa Niedzielnego” (w numerze 38., z datą na 22 września).