Tara von Neudorf to artysta, który dzieło sztuki potrafi zrobić ze wszystkiego i na wszystkim. - Gdy tworzę, czuję się wolny - mówi.
Stare mapy i plansze z czasów komunistycznych rządów Nicolae Ceauşescu, globusy, tkaniny, bluzy dresowe i kurtki... Wszystko może stać się podłożem dzieła sztuki, albo wyrazicielem niewesołych przemyśleń artysty, który za pomocą farby oraz flamastra zamienia je w szokujące dzieła.
Jego sarkastyczna, nie pozbawiona czarnego humoru wypowiedź, wywołuje emocje mocną, ekspresyjną formą. Artysta, z zawodu nauczyciel historii, przypatruje się jej z bliska i bardzo boleśnie punktuje wydarzenia.
Tara porusza tematy tożsamości, współistnienia kultur, niezabliźnionych ran, a patrzy na to wszystko z perspektywy małej, prawie wyludnionej miejscowości Engenthal, położonej na obrzeżach Europy.
Widzi nie tylko koniec własnego nosa. Z pola widzenia nie umyka mu ludobójstwo w Czeczeni, sytuacja w Palestynie, czy cofając się - pola zasłane grobami („W imię Józefa Stalina”). Kartograf kłamliwych ideologii odnosi to wszystko do miejsca, gdzie się znajduje, do Transylwanii. Nic więc dziwnego, że Szamil Basajew ma twarz... Drakuli.
Aż trzy prace na wystawie Tary w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury odnoszą się do naszej, polskiej historii. Jedna odwołuje się do odsieczy wiedeńskiej i Jana III Sobieskiego, dwie do ludobójstwa w Katyniu, przy czym jedna z nich to czarna kurtka, którą można założyć w chłodniejszy dzień. Artysta mówi, że zainspirował go film Andrzeja Wajdy.
„Kartograf złowrogiej historii” - Tara (von Neudorf)” to tytuł wystawy odsłaniającej po raz pierwszy przed polskim widzem skomplikowane wątki twórczości jednego z najciekawszych i najbardziej cenzurowanych współczesnych artystów rumuńskich. Niespełna 40-letni nauczyciel historii tworzy w Sibiu i w Egelenthal, wystawia w Anaid Gallery w Bukareszcie. Jest laureatem prestiżowej Strabag Artaward International, miał też wystawę w Wiedniu.
Wystawa czynna będzie w MCK do 24 listopada. Warto ją zobaczyć.