Na krakowskim Rynku Głównym trwa protest w obronie "Pana Tadeusza".
Do niedzieli potrwa rozpoczęty wczoraj protest w obronie szkolnej listy lektur, z której - jak podkreślają organizatorzy - stopniowo znikają dzieła takie, jak "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza i "Trylogia" Henryka Sienkiewicza.
Akcja rozpoczęła się 12, a potrwa do 15 września. Codziennie na krakowskim Rynku Głównym, obok pomnika Adama Mickiewicza w godz 15-18, miłośnicy literatury czytają i słuchają fragmentów opowieści o ostatnim zajeździe na Litwie. Każdy może się przyłączyć i na głos przeczytać ulubiony urywek "Pana Tadeusza".
Organizatorzy zachęcają, by przychodzić na rynek z flagami narodowymi, kwiatami (najlepiej białymi i czerwonymi) oraz egzemplarzami epopei wieszcza. - Kochajmy "Pana Tadeusza", bo jeśli my zapomnimy, to i o nas zapomną - mówiła jedna z czytających, która przyniosła ze sobą 84-letnie wydanie poematu, który od swoich rodziców dostała jej babcia.
Z reprintem pierwszego wydania "Pana Tadeusza" pojawił się na Rynku Głównym prof. Bogusław Dopart z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Chcę bardzo pochwalić formę tego protestu, bo to jest najlepszy sposób - po prostu pokazać skarby, które usuwane są sprzed oczu młodych ludzi - podkreśla profesor. - Bardzo wielu ludzi, zatroskanych o poziom edukacji i będących blisko edukacji, ma poczucie bezradności wobec faktu, że przy braku akceptacji ze strony społeczeństwa nieustannie selekcjonuje się kanon lektur w polskiej szkole. Dobrze się dzieje, że o tych sprawach zaczyna się mówić na rynkach, w miejscach publicznych, bo jest to sprawa pierwszorzędna.
Pierwszego dnia akcja "Czytajmy »Pana Tadeusza«" nie zgromadziła tłumów, ale nawet przypadkowi przechodnie zatrzymywali się, by przez chwilę posłuchać utworu. Co takiego ma w sobie właśnie "Pan Tadeusz"? - Można by o tym mówić godzinami. Widzimy, że słuchacze dają się wciągnąć w lekturę, bo spotykają się twarzą w twarz ze splendorem słowa. Wychodzą ze sfery banału - uważa prof. Dopart.
– W jakimś miejscu nazwałem "Pana Tadeusza" książką dla dorosłych, bo to nie jest jakaś pospolita bajeczka, jakaś fabuła bez znaczenia. To opowieść o wielkich sprawach ludzkiego sumienia, o wielkich dylematach ludzkiej działalności, o trudnych spotkaniach z przeszłością i równie trudnym otwarciu się na przyszłość. "Pan Tadeusz" jest poematem o tym, że zmienia się postać świata, a my nie możemy w lęku przed tym, co nowe, schronić się do lisiej nory - wyjaśnia literaturoznawca.