W Klubie "Pod Gruszką" zaprezentowano wywiad-rzekę ze znanym krakowskim twórcą i opozycjonistą antykomunistycznym.
„Nie ma takiej nagrody, którą Rzeczpospolita spłaciłaby swój dług wobec Adama Macedońskiego. Nie ma takich słów, które nie byłyby zbyt banalne, aby opisać jego życie” napisał prof. Ryszard Terlecki we wstępie do książki „Pod czerwoną okupacją”, wywiadu-rzeki, przeprowadzonego z Adamem Macedońskim przez Annę Zechenter.
– To człowiek-legenda, ambasador takiej Polski, o jakiej marzymy i jakiej oczekujemy – powiedział Andrzej Mardyła, szef krakowskiego Wydawnictwa AA, które opublikowało książkę.
Bohater spotkania słuchał zaś wszystkich pochwał z uśmiechem zażenowania. – Bo, Adam był i jest zawsze skromny, zawsze zawstydzony wyrazami wdzięczności czy uznania, a przecież był w Krakowie uczestnikiem wszelkich solidarnościowych i niepodległościowych akcji, zawsze wierny idei walki o wolną Polskę – powiedział przyjaźniący się z nim od lat historyk prof. Ryszard Terlecki.
Ta skromność powodowała, że niewiele osób wiedziało o wszystkich sferach działalności tego urodzonego w 1931 r. we Lwowie, lecz już od dzieciństwa zamieszkałego w Krakowie, plastyka, poety, pieśniarza, od młodości zaangażowanego w działalność antykomunistyczną, obrońcy krzyża w Nowej Hucie,współzałożyciela Konfederacji Polski Niepodległej i Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy, twórcy i prezesa Instytutu Katyńskiego. – Robił to wszystko Adam, wolny lwowiak, krakus z przymusu, obywatel Rzeczpospolitej bez narzuconych granic, zagończyk konspiracji – powiedział prof. Terlecki.
Dopiero Annie Zechenter, germanistce, publicystce, autorce książek odsłaniających tajemnice przeszłości i współczesności, udało się za pomocą wnikliwych pytań, wydobyć z Adama Macedońskiego szczegóły jego bogatego życia. Okazało się, że potrafi on opowiadać z ogromną swadą, odtwarzając fascynująco szczegóły burzliwych czasów, w których przyszło mu żyć. Tę opowieść ilustruje wiele fotografii i rysunków.
Adam Macedoński przyszedł na spotkanie z gitarą. Śpiewał swe ukochane piosenki lwowskie. Dawniej śpiewał sporo. – Napisałem nawet kiedyś piosenkę agitacyjną. Agitowała za... budową kościoła w Nowej Hucie – żartował artysta. „A więc jeśliś chłopak klawy lub babka morowa/przyjdźże do nas – razem ze sobą innych też przyprowadź/zbudujemy w Nowej Hucie najpiękniejszy Kościół/przeciw kłamstwom, przeciw krzywdom, przeciw ludzkim złościom” – pisał w tekście piosenki, której treść ks. Józef Gorzelany, legendarny budowniczy nowohuckiej Arki Pana, rozsyłał, apelując o wsparcie budowy.
Swój sprzeciw wobec komunizmu uzasadniał, na podstawie swego doświadczenia, przede wszystkim względami estetycznymi. „Moim ideałem był zawsze angielski dżentelmen – honorowy, który bił się tylko jeden przeciwko jednemu. Ruski cham o twarzy Mongoła, rubaszny, brudny, pijany – tego nie mogłem znieść. (...) Widziałem, że ze Wschodu nie przyjdzie porządek , ale bieda, brud, łapownictwo i zbrodnia” – zwierzył się Annie Zechenter.