Całkiem niedawno błogosławiłem ślub. Narzeczeni składali właśnie podpisy, gdy jeden ze świadków zerknął i rzucił do mnie: „Jaki zegarek! No, jakiś sportowy, lepszy...”.
Akurat ten zegarek dostałem, kosztował ok. 200 zł. Ale nie ukrywam, że dla mnie to było zwykłe chamstwo. Tym bardziej, że zawsze i wszędzie powtarzam: „Pieniądze nie są i nie będą największym problemem księży”. Zwłaszcza teraz, gdy można z łatwością zarabiać duże pieniądze. Uważam, że problemy księży są gdzie indziej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.