Rodzice zaangażowani w akcję „Ratuj maluchy” odwiedzają małopolskich posłów koalicji PO-PSL.
– Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by upomnieć się o dobrą jakość edukacji dla naszych dzieci. A chodzi nie tylko o przymus szkolny sześciolatków i pięciolatków, ale także o zredukowany program nauczania w liceach, zagrożenie likwidacją kolejnych tysięcy szkół i przedszkoli oraz o problem istnienia gimnazjów. Chcemy też, by w tak ważnej kwestii, jaką jest kształcenie młodego pokolenia, głos należał do obywateli – mówi Ewelina Królikowska-Juszczyk, jedna z koordynatorów akcji „Oświeć posła” w województwie małopolskim.
– Nie bez powodu w ciągu ostatnich 5 lat ponad 80 proc. rodziców sześciolatków zadecydowało o pozostawieniu dzieci w zerówce. Lokalne szkoły nie były przygotowane na ich przyjęcie! Z kolei połowa rodziców, którzy zdecydowali się posłać dziecko wcześniej do szkoły, żałuje tej decyzji. Także wielu ekspertów, nauczycieli i psychologów podkreśla, że reforma edukacyjna jest realizowana ze szkodą dla dzieci i brakuje na nią pieniędzy – dodaje.
Podczas ogólnopolskiej, wiosennej akcji „Ratuj maluchy i starsze dzieci też” jej organizatorom udało się zebrać prawie milion podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy edukacyjnej obniżającej wiek szkolny dzieci. O tym, czy się ono odbędzie, w październiku zdecydują posłowie (koalicja PO-PSL jest mu przeciwna). Teraz więc w całym kraju trwa akcja „Oświeć posła”, podczas której kilkuosobowe delegacje rodziców odwiedzają parlamentarzystów koalicji i próbują ich przekonać, by nie lekceważyli głosu miliona wyborców. W Małopolsce chcą zapukać do wszystkich 17 biur poselskich koalicji PO-PSL.
– Podczas spotkań przedstawiamy posłom opinię PAN, która bardzo krytycznie ocenia reformę i sposób jej wprowadzania. Mówimy też o wynikach badań CBOS, które pokazują, że aż 70 proc. obywateli popiera wniosek w sprawie przeprowadzenia referendum edukacyjnego – opowiada koordynator akcji.
Iwona Cichoń i Lech Zawistowski z synem Grzegorzem w ramach akcji „Oświeć posła” odwiedzili poseł PO Elżbietę Achinger. – Nie rozumiemy uporu posłów, aby odrzucić projekt referendum, które poparło milion rodziców. W ciągu ostatnich 5 lat nie dostosowano infrastruktury szkolnej do potrzeb sześciolatków, nie przeszkolono nauczycieli (nauczyciel o specjalności edukacja wczesnoszkolna nie jest nauczycielem o specjalności edukacja przedszkolna!) – mówią. Mieszkają w Wieliczce na os. Zadory i na przykładzie szkoły rejonowej, w której powinien uczyć się Grześ, widzą, że gmina nie poradziła sobie z przygotowaniami do reformy edukacyjnej.
– Zarówno w naszej rejonowej szkole (niedaleko Wieliczki), jak i w okolicznych, zajęcia odbywają się na dwie zmiany. Dobrodziejstwo reformy ma polegać na tym, że rano, przed pójściem do pracy zaprowadzę synka do świetlicy (z której korzysta nawet kilkaset dzieci) a on zacznie naukę dopiero przed godziną 13. W efekcie spędzi w szkole nawet osiem godzin, zamiast pięciu – mówi z kolei Dorota Chmielowiec, mama dwójki dzieci.
Dlaczego tak jest i co obiecała rodzicom poseł Achinger, napiszemy w 41. numerze „Gościa Krakowskiego” (z datą na 13 października).