Hospicja pomagają, ale i potrzebują pomocy. Rozmawiano o tym w Pałacu Biskupów Krakowskich.
Prawie 90 proc. Polaków umiera na choroby przewlekłe. W wielu przypadkach ostatnie miesiące i tygodnie życia związane są z wielkim cierpieniem. Ulga w bólu i komfort życia w tym trudnym czasie to cel opieki paliatywnej. O ile w Krakowie jest ona świadczona w dużej skali (choć wciąż w stopniu dalekim od potrzeb), o tyle już w powiatach krakowskim czy wadowickim w ogóle nie ma stacjonarnych hospicjów. Jak to zmienić, radzono podczas debaty zorganizowanej z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza.
Spotkanie pracowników i przyjaciół małopolskich hospicjów odbyło się w 35. rocznicę wyboru Jana Pawła II, rozpoczęło się więc od chwili skupienia w kaplicy, gdzie biskup Karol Wojtyła modlił się i pracował. Kard. Stanisław Dziwisz powitał gości z prawdziwym wzruszeniem. – Jestem pod wrażeniem waszego heroizmu, to od was uczymy się ewangelii cierpienia. Dom biskupów krakowskich niech będzie waszym domem – zachęcał.
Z dyskusji, która się potem rozpoczęła, wynikało, że problem opieki paliatywnej bierze się z jej... bogactwa. Dr Tomasz Grądalski, lekarz naczelny Hospicjum im. św. Łazarza, przypomniał, że obejmuje ona nie tylko leczenie dolegliwości fizycznych, ale też rehabilitację oraz wsparcie psychologiczne dla chorych i ich rodzin. Liczba osób potrzebujących takiej pomocy rośnie w Małopolsce lawinowo. Marta Machał-Kawecka z małopolskiego NFZ zaprezentowała dane, z których wynika, że na opiekę paliatywną w naszym regionie w 2009 roku wydano 20 mln zł, a w 2013 – już 31 mln zł. System finansowania skupia się jednak głównie na łóżkach, dramatycznie niedofinansowane są inne formy pomocy – wizyty domowe czy praca poradni medycyny paliatywnej. Liczba tych ostatnich spadła w ciągu czterech ostatnich lat aż o... 2 tysiące! Iwona Filipczak-Bryniarska, małopolski konsultant w dziedzinie medycyny paliatywnej, wyliczyła, że na jednego pacjenta poradnie dostają 1,20 zł, czyli najmniej w Polsce. Jej zdaniem, także opieka stacjonarna jest dalece niedoszacowana. NFZ wycenia „osobodzień” w hospicjum na 210 zł, podczas gdy – zdaniem pani konsultant – realny koszt pełnej opieki wynosi tu dwa razy tyle.
W ocenie Jolanty Stokłosy, kierującej Hospicjum św. Łazarza, pieniądze otrzymywane z NFZ pokrywają zaledwie 40 proc. kosztów pełnej opieki. 60 proc. trzeba zdobywać w inny sposób. Okazja, by wesprzeć tę placówkę, nadarzy się już niebawem. 23 października w Filharmonii Krakowskiej odbędzie się charytatywny koncert artystów Piwnicy Pod Baranami na rzecz Hospicjum św. Łazarza.