Przyjaciele krakowskiego hospicjum przyszli wczoraj posłuchać poezji śpiewanej i wesprzeć przez to jego pacjentów.
- Bardzo dziękuję za to serce, za to, że Państwo są - przywitała zebranych 23 października w filharmonii Jolanta Stokłosa, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza.
Dziękowała także pracownikom hospicjum, przedstawicielom instytucji, filharmonii, nauczycielom, uczelniom, tym, którzy nie mogli przyjść na koncert, bo byli przy łóżkach chorych.
Podczas koncertu, z którego dochód zasili konto hospicjum, wystąpili artyści związani z Piwnicą pod Baranami. - Jest w nich śmiech, który oczyszcza i wzruszenie, które pozwala odrobinę lepiej żyć – powiedział o piosenkach śpiewających poetów Leszek Wójtowicz, prowadzący koncert.
"W życiu nic nie ma, oprócz życia. Więc żyjmy, póki starczy siły" - brzmią słowa piosenki o szewczyku, który Bogu szył buty. - Trud całej opieki jest po to, aby ci, co idą przed nami, byli z nami do końca swych dni. Troszczymy się o to, by człowiek w ostatnim okresie swoich ziemskich dni mógł doznawać opieki, troski i mieć kogoś - powiedziała Jolanta Stokłosa.
"Oprócz urządzeń i aparatów, które są niezbędne do opieki, chorym w ostatnich chwilach ich życia towarzyszy atmosfera pełna miłości i zrozumienia. W ciągu lat mojej posługi w Hospicjum poznałam wielu wspaniałych, wartościowych ludzi, z wieloma się zaprzyjaźniłam. Posługa w Hospicjum św. Łazarza jest dla mnie sposobem na życie, choć człowiek jest pełen ułomności i ograniczeń" - pisze wolontariuszka Renata w rozdziale "Ze wspomnień wolontariuszy".
To fragment książki "30 lat Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie 1981 – 2011", którą można było nabyć podczas koncertu. Można było również kupić ręcznie wykonane, kolorowe przedmioty z włóczek lub po prostu wrzucić datek do puszki.