W zeszłym tygodniu prezydent Jacek Majchrowski wypowiedział się w dwóch zasadniczych kwestiach.
"W poniedziałek spotkałem się z panem marszałkiem Markiem Sową w sprawie tak zwanej uchwały antysmogowej. Sądzę, że zostaną w niej wprowadzone zmiany w kierunku zaostrzenia kryteriów" – mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" 23 października. Nazajutrz, w tej samej gazecie: "Uważam, że nie powinno być ruchu jednokierunkowego wokół Plant na całej ich długości" (to także komentarz po rozmowie – tym razem z dyrektorem ZIKiT).
Innymi słowy – mimo że projekt przyjęty przez zarząd województwa tego nie zakładał, zakaz palenia węglem w Krakowie prawdopodobnie zostanie wprowadzony. Nie będzie natomiast ruchu jednokierunkowego na "pierwszej obwodnicy", a co za tym idzie – nie będzie też okalającej Stare Miasto szerokiej ścieżki rowerowej.
To decyzje pozornie sprzeczne. Gdyby chodziło o wygodę mieszkańców, wszystko powinno zostać bez zmian. Jeśli powodem byłoby staranie o czyste powietrze w Krakowie – wprowadzono by zarówno zakaz ogrzewania domów paliwami stałymi, jak i ruch jednokierunkowy wokół Plant (przynajmniej według kryteriów PR-owych, by nie wdawać się teraz w dyskusje o skuteczności tych rozwiązań).
Najważniejsze jednak, że zawsze znajdzie się ktoś zadowolony. Najwyraźniej działacze antysmogowi krzyczeli najgłośniej (w sprawie likwidacji pieców węglowych), a kierowców okazało się jednak więcej niż rowerzystów.