W Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu oraz w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie-Dębnikach odbyły się premierowe spektakle najnowszej sztuki Sceny Moliere - "Promieniowania ojcostwa" wg dramatu Karola Wojtyły.
Praca nad "Promieniowaniem ojcostwa" – trudnym, filozoficznym tekstem, jednym z ostatnich dramatycznych utworów przyszłego papieża (i najbardziej dojrzałych pod względem ukazania psychologii człowieka i jego wiary), była dla artystów Sceny Moliere wielkim wyzwaniem. Niewidomi i niedowidzący aktorzy tworzący teatr pod wodzą Artura Dziurmana poradzili sobie z nim wspaniale. Publiczność nagradzała ich wysiłek długimi brawami.
W scenariuszu sceniczno-filmowej adaptacji tego misterium splecione zostały ze sobą dwa światy. – Wątek współczesny, dotyczący naszego teatru i sytuacji, w jakiej znaleźli się niewidomi aktorzy po utracie siedziby Sceny Moliere przy ul. Szewskiej, zderzyłem z tym, co w dramacie Wojtyły jest najważniejsze – problemem wartości człowieka w odniesieniu do samego siebie i drugiego człowieka. Wartości, która jest obecnie degradowana, bo w świecie liczą się pieniądze i różnego rodzaju układy, a człowieka traktuje się jak pozbawioną uczuć i emocji rzecz – tłumaczy A. Dziurman, reżyser, aktor telewizyjny i filmowy.
Podążając za okiem kamery widzimy więc, jak aktorzy chodzą i pukają – od drzwi, do drzwi. Odwiedzają m.in. Urząd Miasta Krakowa, Małopolski Urząd Wojewódzki, krakowski oddział PFRON. Wszędzie jednak zderzają się z obojętnością, brakiem dobrej woli i zupełnym niezrozumieniem ich problemów. A to, czego potrzebują, to wsparcie, motywacja do zmagania się z codziennością, swoje miejsce, praca.
– Gramy spektakle, wyjeżdżamy, by je wystawiać. Mówiąc górnolotnie, krzewimy kulturę teatralną, integrujemy środowiska, a politycy teatru nie chcą nam powołać! – krzyczy ze sceny Krzysztof, jeden z dwunastu niewidomych i niedowidzących artystów grających w sztuce.
– Łazimy, gadamy i nic! Na audiencję trzeba czekać miesiąc. Za nic nas mają! – wtóruje mu Mieczysław.
– Gramy „Wojtyłę” już sto razy! Czy to ma jakieś znaczenie? Czy ktoś z tych decydentów, krawaciarzy, urzędników to docenia? Nie. Myślą: jesteś ślepy, masz siedzieć w domu, a nie próbować być jakimś ARTYSTĄ! – wtóruje mu Danuta i wylicza, z kim jeszcze muszą się spotkać: z ministrem pracy, marszałkiem, posłem, senatorem, przewodniczącym sejmiku, rady miasta, wojewodą i różnymi „dyrektorami wydziałów”.
Pomoc aktorom deklaruje Adam, główny bohater dramatu Karola Wojtyły, który podobnie jak oni szuka swego miejsca, zmaga się z własnym ojcostwem, przeszłością i przyszłością.
– Ileż razy myślałem, że muszę zatrzeć swoje ślady, że siebie samego muszę zatrzeć, by w ten sposób utożsamić się z każdym człowiekiem, którego dzieje pisze tłum. (…) Nie chciałem przyjąć cierpienia, jakie niesie ryzyko miłości. Myślałem, że mu nie sprostam. Byłem za bardzo zapatrzony w siebie – wtedy miłość jest najtrudniejsza – mówi i dodaje, zwracając się do niewidomych aktorów: – Adam to imię, które noszę. Trudne mam imię. Jest to imię, poprzez które muszę się spotykać z każdym człowiekiem. Teraz także z wami (…).
W jaki sposób Adam pomoże artystom Sceny Moliere i co sprawi, że odnajdzie sens promieniowania swojego ojcostwa – o tym warto przekonać się osobiście.
Spektakl, w którym gra także troje profesjonalnych aktorów (Magdalena Sokołowska, Maciej Jackowski, Iwona Chamielec) jest częścią projektu ITAN – firmy społeczno-artystycznej Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego. Fundusze na jego realizację pochodzą z programu operacyjnego FIO Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. „Promieniowanie” finansowo wspiera też burmistrz Myślenic. Sztuce patronuje „Gość Niedzielny”.
W najbliższym czasie „Promieniowanie ojcostwa” będzie można zobaczyć 18 listopada o 19.15 na scenie Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu. Bilety w cenie 15 zł będzie można kupić w kasie MOKiS od 4 listopada.