Teologiczne rozważania przeniosły się do Klubu Pod Jaszczurami. Pierwsze spotkanie „Teologia z prądem” przyciągnęło tłumy.
W kawiarnianiej poświacie świeczek, a nawet przy kuflu piwa – tak Duszpasterstwo Akademickie „Beczka” postanowiło rozmawiać o religii. Podczas spotkania z o. Mateuszem Przanowskim szukano odpowiedzi na pytanie: „Katoliku, czemu modlisz się do obrazu?”.
O. Przanowski zwięźle i konkretnie przedstawił trzy powody. Po pierwsze wszystko jest stworzone przez Boga, po drugie wierzymy w pośrednictwo w świecie duchowym i pośredników zbliżających nas do Boga, po trzecie, katolicy mają sakramenty święte, coś materialnego, co może spowodować skutek duchowy.
– Możemy sobie z Bogiem rozmawiać bez pośrednictwa Kościoła, świętych itd. - okej, ale skąd wiesz wtedy, że z Bogiem rozmawiasz, a nie dyskutujesz sobie z jakąś swoją projekcją? – przestrzegał o. Mateusz. Mówił o niebezpieczeństwie zepchnięcia nie tylko obrazów, ale także relikwii, na bok – gdy ktoś stwierdzi, jak mówił dominikanin, że relikwie są dla starych babek, obrazy rozpraszają, a „ja jestem takim katolikiem z wyższej półki”.
Warto czcić relikwie – przekonywał – bo gdy wejdziemy we wspólnotę ze świętymi, możemy coś od nich dostać. A oddziałują oni właśnie m.in. przez całowane przez nas relikwie. Tak jak Matka Teresa przekazywała swoją, a właściwie Bożą świętość nawet przez dotyk. Bo święci byli świętymi cali, także jeśli chodzi o ich ciała – tłumaczył.
Watro też uczyć się języka obrazu. – Potrzebujemy piękna obrazów, bo tak często jesteśmy zatopieni w brzydocie – mówił o. Mateusz. Jest tylko jedna przestroga, aby nie mylić Boga z „nie – bogiem” i oddawać cześć faktycznie Bogu. Nie jesteśmy bałwochwalcami, gdy przez obrazy zwracamy się do świętych, bo wiemy, że możemy to robić tylko dlatego, że Syn Boży stał się człowiekiem. A więc „obrazem” Boga przez Boga namalowanym.